Czy brzeska kranówka nadaje się do picia?

Wielu z nas żyje w przeświadczeniu, że otacza nas skażona rzeczywistość. Na każdym kroku narażeni jesteśmy na promieniowania i trujące substancje jak np. rozsławione już metale ciężkie. Ciągniemy ku temu, co ma pozór zdrowego i naturalnego. Mając do wyboru wodę mineralną i wodę z kranu chyba nikt nie będzie się nawet zastanawiać co wybrać.
Tymczasem, nie taki ten kranowy diabeł straszny, jak go malują. Jakość wody regulowana jest przepisami zapewniającymi jej nieszkodliwość dla organizmu. Dla producenta wody takiego jak np. brzeskie „wodociągi” wiąże się to z koniecznością regularnego przeprowadzania badań podstawowych parametrów jakościowych życiodajnego płynu. Kontrolę pod kątem mikrobiologicznym i fizykochemicznym bezpośrednio w miejscu produkcji na Stacji Uzdatniania Wody w Gierszowicach prowadzi się codziennie. Punkty poboru próbek do badań znajdują się także w Brzegu w wyznaczonych miejscach na sieci wodociągowej. Próbki stamtąd badane są zgodnie z przyjętym harmonogramem. Co pewien czas też wykonywane są szersze analizy zlecane laboratoriom zewnętrznym.

W przypadku Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu taką procedurę zleca się 3 razy w roku. Na tapetę bierze się wówczas największe ze „straszydeł” ekologów, a więc metale ciężkie, takie jak arsen, kadm, ołów, nikiel, miedź, rtęć, antymon, selen oraz cyjanki, tryt, WWA, bromodichlorometan, chloroform, THM, fluorki, tetrachlorometan, 2,4,6-trichlorofenol, chloroaminy, ∑ pestycydy, 1,2-dichloroetan, ∑ trochloroetan i tetrachloroetan. Już same nazwy tych chemikaliów mogą przerazić. W przypadku brzeskiej wody nie ma się jednak czego obawiać. Jak się okazuje, poziom tych trucizn jest na tyle niski, że jak określa się w mowie branżowej, znajduje się „poniżej Dolnej Granicy Oznaczalności metody”.

W praktyce oznacza to nie mniej ni więcej, iż badanych chemikaliów w naszych kranach po prostu nie znajdziemy. Akredytowane laboratorium analizujące brzeską wodę regularnie potwierdza fakt spełniania przez nią norm wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi określonych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2017 r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz.U. 2017 poz. 2294).

W środowiskach zajmujących się produkcją (uzdatnianiem) wody coraz częściej pojawiają się głosy zwalczające zakorzenione w naszej świadomości mniemanie, jakoby woda z kranu nie nadawała się do bezpośredniego spożycia. Wpajane od dziecka przeświadczenie, że picie kranówki prowadzi do wytrącania się w organizmie kamienia, okazuje się przesądem. Akcję informacyjną na ten temat prowadziła już swego czasu m.in. spółka wodociągowa z Krakowa, która wręcz polecała picie kranówki zamiast modnych obecnie wód mineralnych.

Gdy przeanalizujemy, jak sprawa wygląda od strony kosztów, okaże się, iż rezygnacja z napoju butelkowego może prowadzić do dużych oszczędności. W dobie przytłaczających podwyżek jest to zawsze jakaś opcja. Pytanie jednak, czy walory smakowe wody kranowej na taką zamianę faktycznie pozwalają? Kranówka wszak smakuje jak… kranówka. Podkreślić należy jednak, iż jest w zupełności zdrowa. Gwoli ścisłości warto mieć na uwadze, że tam, gdzie woda używana jest rzadko i gdzie bardzo długo stagnuje w rurach, może dochodzić do wtórnego skażenia bakteriologicznego. Przy normalnym użytkowaniu jednak ryzyko takiego zdarzenia jest minimalne.

PWiK Brzeg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *