Osiem koszmarnych minut przesądziło o przegranej Stali

Piłkarze brzeskiej Stali zanotowali pierwszą porażkę w sezonie. Żółto-niebiescy ulegli liderowi rozgrywek, ekipie Rakowa II Częstochowa aż 1:4. O braku zdobyczy punktowej zadecydował głównie fatalny fragment pomiędzy 31. a 38. minutą, kiedy to nasi zawodnicy stracili aż cztery bramki.

W barwach zespołu z Częstochowy wystąpiło kilku piłkarzy z przeszłością w Ekstraklasie (m.in. Piotr Malinowski, Xavier Dziekoński czy Michał Czekaj), którzy ponadto wspierani byli zdolną młodzieżą i dwójką zawodników zza granicy – Portugalczykiem Pedro Vieirą i Hiszpanem Adrianem Balboa. Na papierze drużyna Rakowa II prezentowała się niezwykle mocno, ale pierwsze 30. minut wcale tego nie pokazało. Obie ekipy grały bardzo uważnie w defensywie, nie podejmowały większego ryzyka, stąd nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji. Jedyną wartą odnotowania okazję stworzyli sobie brzeżanie. W 25. minucie po rzucie rożnym i sprytnym zgraniu futbolówki głową uderzał Sypek, lecz nieznacznie się pomylił.

Nie sposób wytłumaczyć tego, co stało się po zarządzonej przez arbitra krótkiej przerwie na uzupełnienie płynów. Piłkarze Rakowa w odstępie ośmiu minut zdobyli aż cztery gole, z czego większość padła przy biernej postawie żółto-niebieskich w defensywie. Strzelanie w 31. minucie rozpoczął Kubik, w 35. na 2:0 podwyższył Pedro Vieira, a egzekucję zawodników Stali zakończyli Krzyżak (37′) i Balboa (39′).

Rezultat 4:0 do przerwy nie pozostawiał żadnych złudzeń co do tego, która drużyna zgarnie komplet punktów. Po zmianie stron piłkarze z Brzegu próbowali zmazać plamę i zmniejszyć rozmiary porażki. Sytuację ułatwiła im czerwona kartka Jakuba Batora z Rakowa w 59. minucie. Mimo to zdecydowana przewaga naszego zespołu i stwarzane sytuacje nie przekładały się w żaden sposób na groźne sytuacje. Bardziej wyglądało to na bicie głową w mur. Brzeżanie byli przewidywalni, a zagęszczona obrona zespołu z Częstochowy skutecznie neutralizowała zagrożenie. Przyjezdni mieli też trochę szczęścia, jak choćby w 78. minucie, gdy Wdowiak z bliska trafił jedynie w poprzeczkę. Precyzji nie zabrakło za to Maksymilianowi Podgórskiemu. Młodzieżowiec Stali w 89. minucie celną główką trafił do siatki na 1:4, ale był to jedynie gol na otarcie łez.

– Uważam, że byliśmy dobrze przygotowani na Raków i przez pierwsze 30 minut nieźle realizowaliśmy plan, jaki nakreśliliśmy sobie na ten mecz. Rywal niczym nas nie zaskoczył, to bardzo solidny zespół grający systemem 3-5-2. Moim zdaniem za rzadko wykorzystywaliśmy przestrzeń za linią obrony po odbiorze, nie było takowego ruchu przez naszych zawodników. Wiedzieliśmy, że mają wysokich stoperów, raczej mało mobilnych, lecz nie wykorzystaliśmy tego. Jako pierwsi stworzyliśmy sobie dobrą sytuację, nie strzeliliśmy z tego bramki, a potem mieliśmy przerwę na napoje, po której nie wiem, co stało się z zespołem. Po raz kolejny popełniliśmy błędy indywidualne i bardzo łatwo straciliśmy bramki, w ciągu ośmiu minut aż cztery. I te osiem minut praktycznie ustawiło wynik meczu – powiedział trener Marcin Nowacki.

Po trzech kolejkach zawodnicy Stali zajmują 10. miejsce w tabeli III ligi, na swoim koncie mając cztery punkty. Żółto-niebiescy szybko staną przed szansą na rehabilitację – w sobotę (20 sierpnia) nasza drużyna zagra na wyjeździe ze Ślęzą Wrocław.

3. kolejka III ligi (grupa 3)
Stal Brzeg – Raków II Częstochowa 1:4

bramki: Podgórski 89′ – Kubik 31′, Pedro Vieira 35′, Krzyżak 37′, Balboa 39′
Stal: Jaskuła – Leończyk (78′ Paszkowski), Wdowiak, Lechowicz, Kowalski (46′ Ograbek), Kuriata (67′ Niemczyk), Czajkowski, Sypek (46′ Celuch), Matusik (67′ Siudak), Bronisławski, Podgórski. Trener Marcin Nowacki.
Żółta kartka (Stal): Kowalski.
Czerwona kartka: Jakub Bator (Raków, 59′, za dwie żółte).
Sędziował: Kacper Kendzia (Leszno).
Widzów: 500.

312 thoughts on “Osiem koszmarnych minut przesądziło o przegranej Stali

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *