Minifestiwal Szczodruszka w brzeskiej Herbaciarni [FOTORELACJA]

W weekend (9-10 grudnia) w brzeskiej Herbaciarni odbyło się wydarzenie pod nazwą Szczodruszka. Była to kolejna z cyklicznych imprez inspirowanych słowiańskimi obrzędami ludowymi. Za nami również czerwcowa Kupalnocka oraz wrześniowa Noc Plonów.

Foto: Janusz Pasieczny

Tym razem podczas mini festiwalu odbyły się otwarte warsztaty: ‘Warsztat śpiewu białego’ z Grupą Vesna. Uczestnicy śpiewali pieśni z różnych regionów m.in. z Polski, Ukrainy, Gruzji, Półwyspu Bałkańskiego. Prowadząca, Agnieszka Przybylska – dyplomowana muzykoterapeutka, zabrała warsztatowiczów w odległe zakątki świata przy dźwiękach afrykańskiej kory.

„Rękodzielniczy warsztat tworzenia słoiczka wdzięczności”, poprowadzony przez arteterapeutkę, instruktorkę choreoterapii Natalię Szczepaniak – DrzewosTaniec przyciągnął uczestników w każdym wieku! Kreatywnym wizjom i twórczemu zaangażowaniu nie było końca! ‘Warsztat tworzenia naturalnych kosmetyków’ z Magą-Latającą Kurą, był zapachową petardą! Podczas spotkania uczestnicy przygotowali naturalne kosmetyki z roślinnych darów. Wśród aromatycznych zapachów powstawały cuda dla ciała i ducha!

Prowadzący oraz uczestnicy z ogromną satysfakcją spędzili ten czas – komfortowo, przyjaźnie, przy aromatycznych herbatach i domowych wypiekach. Tak minęły nam dwa dni – popołudnia. Natomiast noce spędziliśmy przy dźwiękach orientu, awangardy i elektroniki oraz progresywnego rocka. Byli z nami artyści:

Sitartronic Duo – czyli Tomasz Orszulak i Michał Pękosz – Pekoslavsky, wirtuozi w swoim fachu! Sitar, gitara, handpan, bęben obręczowy… Słuchacze mieli się czym delektować! Po koncercie znakomity wokalny popis dała zebranym Katarzyna Szetela-Pękosz (zespół KOSY). Lokalny zespół Organic Sounds zabrał słuchaczy przez czasy i kontynenty. Nie zabrakło szamańskiego transu, rodzimego folku oraz klubowej elektroniki. Wrocławski Daffodil Pill porwał słuchaczy muzyką stanowiącą połączenie vintage psychodelii z przyjemniackim surf rockiem i progresywnymi elementami. Brzmienie i wizerunek zespołu inspirowany jest latami 60 i 70 ubiegłego stulecia. Była moc! Podczas wydarzenia towarzyszył nam projekt LiquidLure – analogowe wizualizacje świetlne tworzone w czasie rzeczywistym za pomocą barwników i światła były wisienką na muzycznym torcie imprezy!

Foto: Ewelina Antonowicz

Wszyscy uczestnicy eventu mieli możliwość skosztowania domowych wegańskich wypieków oraz ceremonialnego kakao serwowanych przez Magdalenę Pawlicę, liderkę zespołu Organic Sound, który tworzył wydarzenie. Maga, główna organizatorka dzieli się refleksją na temat wydarzenia: Jako społecznik kulturalny, współinicjatorka tego kolektywnego wydarzenia, mogę wyrazić zadowolenie, że udaje nam się organizować eventy bez dofinansowania, że udaje się tak zadbać o komfort publiki, jak i artystów. Współpracę i samo miejsce odbierają niesamowicie pozytywnie! Cała inicjatywa jest oddolna, dzięki wyrozumiałości i wspaniałomyślności artystów oraz prowadzących, wejściówki były w bardzo atrakcyjnej cenie – nieporównywalnie niższej niż we Wrocławiu czy Opolu. Prócz brzeżan na wydarzenie przyjechali goście z Krakowa, Namysłowa, Kędzierzyna-Koźla oraz okolicznych miejscowości.

Dlaczego Szczodruszka? Pokrótce Szczodre Gody to święto celebrujące przesilenie zimowe, związane są z kultem solarnym. Od momentu przesilenia zimowego dzień staje się dłuższy. Ciemność ustępuje jasności… Aby zapewnić sobie opiekę boga Swarożyca, wyprawiano niegdyś obfitą ucztę w Wigilię Szczodrych Godów, czyli 21 grudnia, na której znajdowało się 12 potraw – symbolizujących 12 miesięcy w roku. Przez kolejne 12 dni, które były wróżbą na nadchodzących 12 miesięcy, świętowano. Był to czas spotykania się z rodziną i bliskimi przy ognisku, wspólnego biesiadowania i śpiewania kolęd na cześć bóstwa. Wiele obrzędów przetrwało do dziś, już pod innymi nazwami, pod inną wiarą.

My bawiliśmy się zaledwie dwa dni – jednak był to zdecydowanie wyjątkowy czas! W marcu zaś Jare Gody, na które już dziś zapraszamy! Lecz po drodze urodzić się może jeszcze wiele dobrego… Bo w brzeskiej Herbaciarni tętni życie, kultura i rozrywka. Oby bez końca!

Podczas całego wydarzenia odbywała się zbiórka charytatywna na leczenie 10-letniego Piotrusia Huberta z Wiązowa, chłopczyk walczy z nowotworem. Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli rodzinę dziecka w tej niesprawiedliwej walce o życie.

Ogromne ukłony wędrują do gospodyni festiwalu – Ewy Kowalczak, za otwartość i fantastyczną współpracę. Wszystkim artystom, prowadzącym oraz uczestnikom serdecznie dziękujemy, że byliście z nami! Do zobaczenia!

Ewelina Antonowicz – współorganizator

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *