21 września uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych w Brzegu, wyjechali na Rajd Pierwszaka. To wieloletnia tradycja naszej szkoły, polegająca na uroczystym przyjmowaniu w szeregi naszych uczniów kolejnych pokoleń, ale tak, by długo i miło ten fakt pamiętali.
Od kilku lat nasz rajd jest dwudniowy, co pozwala pierwszakom jeszcze bardziej się zintegrować i polubić szkołę oraz siebie nawzajem. Zatem już po raz piąty wrześniowym rankiem pierwszaki stawiły się punktualnie w miejscu zbiórki w licznym dość składzie: technik ekonomista, technik architektury krajobrazu, technik grafiki i poligrafii cyfrowej, technik reklamy oraz dwie klasy w zawodzie technik logistyk. W radosnej ekscytacji wsiadły do autokarów, które zawiozły je do Kompleksu Turystycznego
Sudety o wdzięcznej nazwie „Banderoza”. Stamtąd, po złożeniu bagaży w bezpiecznym miejscu, uczestnicy rajdu pod opieką wychowawców wyruszyli zdobyć Biskupią Kopę, najwyższy szczyt Gór Opawskich po polskiej stronie, czyli zrealizować pierwsze wyzwanie.
Po drodze przewodnicy opowiadali o wielu ciekawostkach na temat fauny i flory tych okolic, a pierwszaki żwawo pokonywały trasę, która nie była wcale aż taka prosta, momentami trzeba było zmagać się z ostrym skalnym wzniesieniem, a na Gwarkowej Perci – nawet wchodzić po jedenastometrowej drabinie ustawionej prawie pionowo.
Szczyt atakowany z dwóch stron, zdobyty został bez trudu, po czym nastąpił krótki odpoczynek w schronisku, gdzie można było zjeść ciastko lub zapiekankę oraz podziwiać piękną panoramę Gór Opawskich. Po pamiątkowej sesji zdjęciowej z flagą ZSE, wciąż niezbyt zmęczone pierwszaki, zwiezione autokarami do „Banderozy”, rozpoczęły eksplorację tego ośrodka, spacerując po ścieżkach nad strumykiem, rozgrywając szybkie mecze koszykówki i siatkówki, głaszcząc miejscowe wielkie psy i łaszące się koty oraz karmiąc trawą biało-rude kozy, które stojąc po kolana w soczystej roślinności, z uprzejmości nie odmawiały poczęstunku.
Po obiedzie i zakwaterowaniu w pokojach, rozpoczęły się przygotowania do najważniejszego punktu dnia, czyli do ślubowania i otrzęsin. Organizuje je co roku Samorząd Uczniowski – uczniowie ze starszych klas, którzy obmyślają „nowym” zabawne konkurencje, projektują dyplomy i kupują nagrody.
Impreza odbyła się wieczorem, za stołówką „Bandreozy”, w miejscu zwanym amfiteatrem z powodu zadaszonej sceny z widownią, zbudowaną w obniżeniu terenu. W pobliżu płonęło już duże ognisko do pieczenia kiełbas, podkreślając niecodzienną atmosferę wydarzenia.
Uczniowie pierwszych klas, bohaterowie wieczoru, rozumiejąc podniosłość pierwszej części uroczystości, stanęli na baczność i powtarzali za jednym z prowadzących, piątoklasistą Jankiem, słowa ślubowania ucznia rozpoczynającego naukę w Zespole Szkół Ekonomicznych.
Potem atmosfera znacznie się rozluźniła, zwłaszcza że rozpoczęła się konkurencja „Ale talent”, w której uczniowie każdej z sześciu klas starali zaprezentować siebie w jak najciekawszy sposób. Rzeczywiście, trudno było wyłonić zwycięzcę spośród brawurowych wykonań piosenek oraz pomysłowo przedstawionych sytuacji i postaci, między innymi Shreka i Spider-Mana.
Kolejną konkurencją było przedstawienie wylosowanych wcześniej nazw dyscyplin sportowych, ale bez słów, jedynie ruchem i gestem. Prawdziwe salwy śmiechu wywoływały tu zwłaszcza bobsleje (niech ktoś spróbuje przedstawić tę dyscyplinę, mając do dyspozycji jedynie twarde deski sceny), a także polo czy wyścigi konne. Następnie wybrani klasowi artyści rysowali markerami na dużych arkuszach brystolu portrety swoich wychowawców, polegając jedynie na swojej pamięci i sugestiach pomocników.
Nad przebiegiem konkurencji czuwali nie tylko tradycyjnie najstarsi członkowie Samorządu Uczniowskiego (za chwilę absolwenci naszej szkoły), ale także surowe i bezstronne jury, złożone z nauczycieli niebędących wychowawcami pierwszaków.
Zmagania zwyciężyła klasa w zawodzie „technik reklamy”. Zgodnie z tradycją naszej szkoły, nie tylko zwycięzca, ale wszystkie klasy otrzymały gratulacyjny dyplom oraz pluszaka, któremu należy nadać imię i przez 5 lat nauki przechowywać w klasie, co przynieść ma szczęście zarówno uczniom, jak i wychowawcy.
W międzyczasie, na solidnych drewnianych stołach pojawiły się pojemniki z kiełbasą, duże kromki chleba i półmiski z warzywami, zachęcając wyglądem i zapachem do zjedzenia polowej kolacji po przeżytych świeżo emocjach. Pieczenie kiełbas przy ognisku, nalewanie sobie nawzajem herbaty z kotła, kurtuazyjne podsuwanie koledze misek z musztardą i keczupem, jeszcze bardziej integrowało pierwszaki i zacieśniało między nimi więzi.
Otrzęsiny zakończyły się wspólnym odtańczeniem belgijki wokół ogniska i tu po raz kolejny nowi uczniowie naszej szkoły wykazali się niespożytą energią, wykonując dość przecież wyczerpujące taneczne figury przez dobre pół godziny bez przerwy!
Cisza nocna nastała z pewnym opóźnieniem, gdyż świeżo przyjęci do grona ZSE uczniowie, wciąż byli pod działaniem silnych emocji, spowodowanych nie tylko otrzęsinowymi zadaniami, ale również wspólnym noclegiem z nowo poznanymi kolegami. Czujni opiekunowie, słysząc upragnioną ciszę, nabrali naiwnego przekonania, że trudno będzie obudzić swoich podopiecznych rankiem na śniadanie, ale jakże srogo się pomylili! Już od godziny siódmej dał się słyszeć na korytarzach radosny galop pierwszaków, które już rwały się do stołówki na śniadanie, na boisko, by rozegrać mecz, czy na trawiaste miejsca pod starymi drzewami, by zaczepiać kozy.
Ostatecznie udało się wszystkich sprawnie usadowić w autokarach i przed południem wyruszyć w drogę powrotną, z obowiązkowym punktem – wizytą w nyskiej restauracji McDonald’s.
Tegoroczny Rajd Pierwszaka z piękną, wrześniową pogodą i wieloma integrującymi atrakcjami, znów pokazał, że „ZSE jest OK!”, a pierwszaki? – jak się okazało – też są OK, i to bardzo!
Życzymy im powodzenia!
Joanna Dębska