Historyczny sukces dziewcząt z Brzegu: zwycięstwo w Pucharze Tymbarka. Rozmawiamy z trenerem Robertem Nowakowskim

W tegorocznych rozgrywkach o Puchar Tymbarka drużyna dziewcząt ze Szkoły Podstawowej numer 6 w Brzegu odniosła niesamowity sukces, zdobywając tytuł mistrzowski. To zwycięstwo jest efektem lat ciężkiej pracy, determinacji oraz niesłabnącego zaangażowania zawodniczek i ich trenerów. Historia tej drużyny jest pełna wzlotów, upadków oraz niezliczonych chwil, które zbudowały zespół na miarę mistrzów. O tym niezwykłym osiągnięciu, drodze do sukcesu oraz kulisach finałowego meczu na Stadionie Narodowym rozmawiamy z trenerem dziewczyn, Robertem Nowakowskim.

Drużyna została założona sześć lat temu, kiedy to grupa dziewczynek zebrała się jeszcze w przedszkolu, by następnie kontynuować swoją sportową przygodę w Szkole Podstawowej numer 6 w Brzegu. Już wtedy widać było ich entuzjazm i miłość do piłki nożnej. Trener wspomina te początki z uśmiechem: – Od samego początku widziałem w tych dziewczynach ogromny potencjał i zapał do gry. Były pełne energii i chęci do nauki. To było niezwykłe, jak bardzo były zdeterminowane, by się rozwijać.

Pierwszy udział drużyny w Pucharze Tymbarka miał miejsce dwa lata temu. Był to przełomowy moment dla młodych piłkarek z Brzegu, które po raz pierwszy miały okazję zmierzyć się z najlepszymi drużynami w kraju. – Wygraliśmy finały wojewódzkie i pojechaliśmy na nasz pierwszy Puchar Tymbarka, zajmując w kategorii U-10 dwunaste miejsce. Potraktowaliśmy te zawody jako doskonałą lekcję. Dziewczyny były w szoku, co się tam działo – mówi trener Nowakowski. Był to dla nas ogromny krok naprzód. Dziewczyny zobaczyły, na jakim poziomie stoją inne drużyny i jak wiele jeszcze musimy pracować, aby rywalizować z najlepszymi.

Te pierwsze doświadczenia na dużym turnieju były pełne emocji i nowych wrażeń. – Wszystko było dla nas nowe – ogromny stadion, liczba drużyn, atmosfera zawodów. Dziewczyny były zafascynowane, ale też trochę onieśmielone. Jednak potraktowaliśmy to jako cenną naukę i okazję do zdobycia doświadczenia – dodaje Nowakowski. – Motywacja dziewcząt rosła z każdym kolejnym treningiem i rozegranym meczem. W kolejnym roku udało się poprawić wynik i zająć jedenaste miejsce. Ten sukces potwierdził, że idą we właściwym kierunku. Po tym wydarzeniu dziewczyny powiedziały: Trenerze, za rok my tu będziemy grać w finale na Stadionie Narodowym. Te słowa były dla mnie dowodem na to, jak bardzo są zmotywowane i zdeterminowane.

Od tego momentu, dziewczyny jeszcze bardziej zaangażowały się w treningi. – Wiedzieliśmy, że aby wygrać, musimy bardzo ciężko pracować. Zwiększyliśmy intensywność treningów, regularnie braliśmy udział w turniejach i pracowaliśmy nad każdym elementem gry. Dziewczyny wykazywały się niesamowitym zaangażowaniem i poświęceniem – opowiada trener.

Robert Nowakowski wraz z trenerką Kasią, zwiększyli intensywność treningów, wiedząc, że aby osiągnąć upragniony sukces, konieczna jest systematyczna i ciężka praca. – Co najmniej raz w miesiącu uczestniczyliśmy w dwudniowych turniejach, gdzie dziewczyny mogły sprawdzić swoje umiejętności w praktyce i zdobywać cenne doświadczenie w rywalizacji na wysokim poziomie – tłumaczy. – Chcieliśmy maksymalnie wykorzystać każdą możliwość do poprawy naszych umiejętności.

Efekty były widoczne na każdym kroku. Drużyna zaczęła odnosić coraz większe sukcesy w lokalnych i regionalnych turniejach. Kulminacją tych wysiłków był finał wojewódzki w Kluczborku, gdzie brzeżanki pokazały swoją klasę, tracąc tylko jedną bramkę i dominując w każdej z rozegranych gier. – Zwycięstwo w Kluczborku było momentem przełomowym. To właśnie wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy gotowi na większe wyzwania – wspomina trener.

Wygrana otworzyła drużynie drzwi do Warszawy, gdzie miały zmierzyć się z najlepszymi zespołami z całego kraju. – Czułem, że dziewczyny są gotowe na to wyzwanie. Byliśmy dobrze przygotowani, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Treningi na wysokim poziomie i regularne uczestnictwo w turniejach sprawiły, że byliśmy pewni siebie i gotowi na walkę.

Wyjazd do Warszawy był nie tylko ogromnym wyzwaniem, ale także wielką przygodą. – Dziewczyny były niesamowicie podekscytowane możliwością gry na tak prestiżowym turnieju. To była dla nich nagroda za lata ciężkiej pracy i poświęcenia – dodaje Nowakowski.

Dzień finału na Stadionie Narodowym pełen był emocji i napięcia, które towarzyszyły dziewczynom od wczesnych godzin porannych. – Już po siódmej musieliśmy być wymeldowani z hotelu. Dziewczyny były bardzo zestresowane, ale staraliśmy się rozluźnić atmosferę, puszczając ulubioną muzykę – wspomina trener Nowakowski. – Muzyka zawsze działała na nie dobrze, pozwalała na chwilę zapomnienia o nadchodzącym wyzwaniu i pozwala nabrać trochę swobody.

Po przyjeździe na stadion drużyna miała okazję wejść do szatni, zapoznać się z obiektem i poczuć atmosferę miejsca, gdzie miały rozegrać najważniejszy mecz w ich dotychczasowej karierze. – Dziewczyny były zachwycone, ale również onieśmielone. Każdy krok, każdy zakamarek stadionu niósł ze sobą potężny ładunek emocji. Było to zarówno inspirujące, jak i przytłaczające – mówi trener. – Aby zmniejszyć napięcie, postanowiliśmy pozwolić dziewczętom na chwilę beztroski. Pobiegły wtedy na murawę, spotkały się z DJ-em, który obiecał, że jeśli wygrają, puści ich ulubioną muzykę.

W miarę jak zbliżał się czas meczu, w szatni zaczęły być widoczne oznaki stresu. – Dziewczyny były bardzo zestresowane, czuły ciężar chwili. To była ich wielka szansa, wielki dzień, który mógł spełnić ich marzenia. Dlatego wraz z trenerką Kasią musieliśmy przygotować je mentalnie do wyjścia na murawę – opowiada trener.

W szatni trener Nowakowski starał się podnieść je na duchu, mówiąc: – Jesteście tutaj, teraz nie macie się czego bać, macie już ten tort, teraz go napocznijcie i zjedźcie cały. Te słowa miały za zadanie odciągnąć ich myśli od presji i skupić się na grze. – Chciałem, aby zrozumiały, że to jest ich moment, że pracowały na to przez lata i teraz nadszedł czas, aby cieszyć się tym, co osiągnęły.

Trenerka Kasia miała za zadanie przygotować dziewczyny do meczu poprzez odpowiednią rozgrzewkę. – Kasia była niesamowita, jej podejście do rozgrzewki było profesjonalne i w pełni skuteczne. Dzięki niej dziewczyny były bardziej rozluźnione i skoncentrowane na zadaniu – mówi Nowakowski. – Kiedy nadszedł moment wyjścia na boisko, dziewczyny poczuły, że są gotowe. Wyprowadzenie ich na mecz tunelem, spotkanie z Szymonem Marciniakiem, który przyjechał specjalnie, aby sędziować ten mecz, było dla nich niesamowitym doświadczeniem. To dodało im pewności siebie i poczucia, że są częścią czegoś naprawdę wyjątkowego.

Finałowy mecz przeszedł najśmielsze oczekiwania. – Nasza taktyka okazała się bardzo skuteczna. Wiedzieliśmy, kogo wyłączyć z gry, dzięki analizom opartym o szczegółowe statystyki i informacji o przeciwnikach. To pozwoliło przygotować się na każdy możliwy scenariusz. Dziewczyny zagrały na spokojnie i zespołowo, co przyniosło nam zwycięstwo.

Od pierwszych minut meczu było widać, że drużyna jest świetnie przygotowana zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Każda zawodniczka znała swoje zadania i dokładnie wiedziała, co ma robić na boisku. Ich spokój i opanowanie były kluczowe. Pomimo ogromnej presji, z jaką musiały się zmierzyć, potrafiły skupić się na grze i realizować założenia taktyczne.

Warto dodać, że nasza bramkarka, Wiktoria Piotrowiak, była jednym z najjaśniejszych punktów całego turnieju. Jej niesamowite interwencje i pewność siebie między słupkami zapewniły drużynie stabilność i bezpieczeństwo w defensywie. Wiktoria została uznana za najlepszą bramkarkę turnieju, co jest ogromnym wyróżnieniem i dowodem na jej ciężką pracę oraz talent – mówi z dumą trener. – Również Hania Lotko zasłużyła na szczególne wyróżnienie. W finałowym meczu pokazała pełnię swoich umiejętności, strzelając hattricka i zostając najlepszym strzelcem zawodów. Hania od samego początku turnieju nie pokazała pełni swoich umiejętności, ale w finale przeszła samą siebie. Przed meczem powiedziałem do niej, że to jest jej dzień, i nie pomyliłem się. Zdominowała przeciwników swoją szybkością, precyzją i intuicją na boisku.

Cała drużyna zagrała zespołowo, co było kluczem do sukcesu. – Nie mamy nikogo, kto odznaczałby się bardziej od reszty, jesteśmy kolektywem, który wspólnie realizuje zakładane cele. Siłą naszego zespołu jest współpraca i zrozumienie – podkreśla trener.

Po ostatnim gwizdku na stadionie zapanowała euforia. – Dziewczyny płakały z radości, a ja czułem niedowierzanie z tego, co się stało. Prowadzić drużynę na Stadionie Narodowym i wygrać – to marzenie każdego trenera. Trudno jest opisać, co się wtedy czuje, to niesamowite uczucie.

Po meczu były gratulacje z ust innych trenerów, wywiady, zdjęcia i chwile pełne wzruszeń. – Cieszy nas to, że nasza ciężka praca została doceniona. To zasłużone zwycięstwo, które jest owocem lat treningów i wspólnej pasji. To nie tylko sukces drużyny, ale i całej społeczności, która nas wspierała przez te wszystkie lata.

W tym wszystkim nie można pominąć roli rodziców, którzy wspierali swoje córki na każdym kroku. – Rodzice są naprawdę wspaniali, wspierają dziewczyny i szanują pracę trenera. To dzięki nim mamy tak zgrany zespół – podkreśla trener Robert Nowakowski. – Od samego początku byli zaangażowani w życie drużyny, pomagając w organizacji wyjazdów, dopingując na meczach i tworząc atmosferę pełną pozytywnych emocji.

Sukces w Pucharze Tymbarka to nie koniec sportowych przygód dla drużyny ze Szkoły Podstawowej numer 6 w Brzegu. – Tydzień po tym triumfie zajęliśmy drugie miejsce w mistrzostwach szkół podstawowych w Głuchołazach. To był kolejny dowód na to, że nasza ciężka praca i zaangażowanie przynoszą efekty. Dziewczyny pokazały, że potrafią rywalizować na wysokim poziomie, niezależnie od tego, czy grają w lokalnych, czy ogólnokrajowych zawodach – mówi Nowakowski.

Obecnie drużyna przygotowuje się do międzynarodowego turnieju Dana Cup w Danii. – To dla nas ogromne wyzwanie i wielka szansa na sprawdzenie się na arenie międzynarodowej. Dziewczyny są niezwykle podekscytowane możliwością gry przeciwko drużynom z różnych krajów. To nie tylko okazja do rywalizacji, ale także do nauki i wymiany doświadczeń z innymi młodymi piłkarkami z innych części Europy – mówi trener.

Choć obecna drużyna nie będzie mogła już wystąpić w przyszłorocznym Pucharze Tymbarka ze względu na wiek, Pan Robert zapewnia, że kolejne roczniki są już w przygotowaniu do następnych turniejów. – Praca z młodymi talentami to ciągły proces. Już teraz mamy kilka obiecujących zawodniczek, które z pewnością będą kontynuować tradycję naszej drużyny. Skupiamy się na budowaniu ich umiejętności i pewności siebie, aby były gotowe do rywalizacji na jak najwyższym poziomie.

Sukces w Pucharze Tymbarka to dla drużyny nie tylko wielkie osiągnięcie, ale również motywacja do dalszej pracy i wyzwań. Trenerzy i zawodniczki nie spoczywają na laurach, ale z zapałem przygotowują się do kolejnych rozgrywek, marząc o kolejnych triumfach na boiskach w Polsce i za granicą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *