Wybudzić do życia – sukcesy brzeskiej Kliniki Budzik

W marcu na oddział trafia niespełna 50-letnia pacjentka. Wcześniej, w wyniku operacji guza, doznała ona uszkodzenia mózgu. Do tego doszły powikłania – zatrzymanie krążenia i krwotok. Kobieta jest w stanie wegetatywnym. Przyjmuje pokarm dzięki specjalistycznemu sprzętowi, jest całkowicie zależna od opiekunów, a rokowania są bardzo złe.

Dzisiaj ta sama pacjentka potrafi już mówić o własnych potrzebach, zaczyna stawiać pierwsze kroki, wspierając się na balkoniku, rozmawia przez telefon i samodzielnie jeździ wózkiem. Gdy opuści oddział, prawdopodobnie do podstawowego funkcjonowania będzie potrzebowała tylko niewielkiego wsparcia rodziny.

To nie jest scenariusz amerykańskiego filmu ani przykład medycznego cudu. Takie rzeczy dzieją się w tzw. Klinice Budzik, czyli brzeskim Pododdziale Rehabilitacji Dorosłych w Śpiączce.

Uzyskanie takich efektów jest możliwe dzięki pracy wielu specjalistów, którzy działając razem potrafią pomóc nawet bardzo ciężko chorym osobom.

Lekarze zajmują się ochroną życia pacjentów, którzy najczęściej trafiają do nich z oddziałów intensywnej terapii i wymagają profilaktyki powikłań oraz 24-godzinnego dozoru. W tej pracy wspiera ich zespół pielęgniarek.

Fizjoterapeuci dbają o to, aby nie pojawiały się odleżyny i przykurcze. Za pomocą działań terapeutycznych starają się zwiększyć poziom świadomości pacjentów.

Logopedzi prowadzą diagnostykę i terapię połykania oraz terapię mowy. Z kolei psycholodzy badają świadomość pacjentów, a następnie prowadzą terapię funkcji poznawczych.

Brzeska „Klinika Budzik” ma tylko 6 łóżek, ale i tak jest ewenementem na skalę naszego kraju. Takich miejsc jest zaledwie klika. Nie każdy szpital jest w stanie udźwignąć ciężar prowadzenia tego typu oddziału. Zwykle brakuje sprzętu oraz specjalistów.

Rehabilitacja pacjentów w śpiączce to długi proces stopniowego powrotu do świadomości. Zdecydowanie nie wygląda to tak, jak na filmach – mówi ordynator Bogdan Nowak. Zaczyna się od podążania wzrokiem za osobami. Później dochodzi możliwość komunikacji przy pomocy oczu, przez zaciskanie powiek. Z czasem pojawia się możliwość poruszenia ręką i potakiwanie.

Do brzeskiego „Budzika” pacjenci trafiają najczęściej z oddziałów intensywnej terapii, neurochirurgii i neurologii. Zwykle po urazach czaszkowo-mózgowych spowodowanych wypadkami komunikacyjnymi, z chorobami naczyniowymi mózgu, takimi jak udar, a także po zatrzymaniu krążenia. W „Klinice” przebywają od 6 do 12 miesięcy. Głównymi zadaniami pracujących z nimi specjalistów jest utrzymanie pacjenta przy życiu, a także wielomiesięczna stymulacja i rehabilitacja ruchowa.

Praca z takimi pacjentami nie jest łatwa – tłumaczy Bogdan Nowak. Musimy pilnować, by nie powstawały odleżyny – w tym pomagają częste zmiany pozycji i używanie specjalnych materaców. Do tego dochodzi bodźcowanie i stymulowanie słuchowe, wzrokowe, czy ruchowe. Pacjenci na naszym oddziale słuchają ulubionej muzyki i nagrań najbliższych członków rodziny. Oglądają zdjęcia, a także codziennie ćwiczą z pomocą naszych fizjoterapeutów.

Efekty są niesamowite. Wśród wybudzonych pacjentów są już tacy, którzy wyszli do domu o własnych siłach. Wszystko dzięki pracy doskonale przygotowanego personelu, który otacza chorych profesjonalną opieką i prowadzi wielokierunkowe działania terapeutyczne.

Niewielka „Klinika” działająca w Brzeskim Centrum Medycznym przynosi wielkie efekty. Najlepszym dowodem na jej skuteczność jest 40% wskaźnik wybudzeń. To znacznie więcej niż średnia krajowa. Ale nie o liczby przecież chodzi, a o ludzkie życie. Każdy wybudzony pacjent to przecież dowód na to, jak ważna jest praca specjalistów z Pododdziału Rehabilitacji Dorosłych w Śpiączce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *