Na telefon alarmowy zgłaszane są bardzo różne awarie – łącznie z zatkaną muszlą klozetową, cieknącym kaloryferem czy sąsiadem z góry, który zalewa mieszkanie. Przed wykręceniem numeru Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji warto się jednak zastanowić czy jest to właściwy adresat takowych wiadomości.
Nie trudno się domyślić, że zgłaszający wybierając numer telefonu, stosują się do zasady, że jeżeli gdzieś cieknie woda lub też nie chce cieknąć z kranu to sprawa spółki wodociągowej. Podobnie wszystko, co dotyczy kanalizacji i studzienek (jakichkolwiek) to także problemy tejże spółki. Niejednokrotnie dzwoniący myślą, że PWiK świadczy usługi hydrauliczne – działa na instalacji wewnętrznej budynków czy to kanalizacyjnej, czy wodociągowej.
Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Zadaniem spółki jest dostarczenie wody i odbiór ścieków, ale zasięg jej działania kończy się na granicy własności infrastruktury. Zwykle jest to wodomierz w przypadku wodociągu lub pierwsza studnia na terenie posesji licząc od strony granicy działki. Granica może przebiegać pomiędzy własnością PWiK a osoby prywatnej lub między PWiK a własnością zarządcy (spółdzielni, wspólnoty). Dysponując sieciami ulicznymi, spółka posiada sprzęt tylko do obsługi rurociągów o średnicach właściwych dla infrastruktury ulicznej, a nie do instalacji wewnątrz budynków. Spółka nie świadczy zatem typowych usług hydraulicznych. Działanie przedsiębiorstwa skupia się przede wszystkim na eksploatacji własnego majątku, a nie świadczeniu działań o charakterze zarobkowym na infrastrukturze do niego nienależącej.
Przy zgłaszaniu nieprawidłowości w kwestii dostaw wody czy odbioru ścieków dobrze przyjąć zasadę, że problem zgłasza się tam, gdzie płaci się za wodę i ścieki. Gdy płacimy spółdzielni lub wspólnocie, w pierwszej kolejności należy dzwonić do tego podmiotu. Warto też zrobić proste rozeznanie gdzie tak naprawdę występuje awaria. Jeżeli problem dotyczy jednego kranu, podczas gdy inne krany działają prawidłowo, znaczy, że coś wydarzyło się na wewnętrznej sieci w mieszkaniu, a nie po stronie dostawcy wody. Podobnie, gdy zatkana jest muszla klozetowa, a woda bez problemu spływa w zlewach. Można wtedy próbować rozwiązywać problem samodzielnie lub wzywać hydraulika. Jeżeli natomiast wody nie ma w całym mieszkaniu albo z całego mieszkania nie ma odpływu ścieków, jest to już sprawa, którą należy zgłaszać do podmiotu odpowiedzialnego za dostarczanie wody i odbiór ścieków, tym bardziej, jeżeli podobna sytuacja występuje także u sąsiadów. W temacie sąsiadów trzeba dodać, iż wszelkie zalewania przez lokatora mieszkającego powyżej najlepiej załatwiać bezpośrednio z tymże lokatorem lub wspólnotą/spółdzielnią, która może zakręcić cały pion, jeżeli jest taka potrzeba. Piony nigdy nie należą do PWiK.

Dość kontrowersyjna jest sprawa, gdy dojdzie do zatoru na przyłączu kanalizacyjnym do budynku jednorodzinnego. Jeżeli stwierdzimy, że nie ma odpływu z całego budynku (a nie np. z samej muszli klozetowej), wtedy telefon do podmiotu odpowiedzialnego za odbiór ścieków jest zasadny. Wezwane służby kanalizacyjne sprawdzają w pierwszej kolejności, gdzie doszło do zatkania (otwierają studnie i obserwują czy występuje tam spiętrzenie). Może wówczas okazać się, że do zatkania doszło na odcinku należącym do właściciela budynku (od pierwszej studni na działce do budynku). W takim wypadku udrażnianie kanału jest zadaniem odpłatnym. Właściciel jest informowany o tym fakcie, zanim zostaną podjęte jakiekolwiek dalsze działania. Zaznajamia się go z kosztami pracy wozu do czyszczenia kanalizacji i może podjąć decyzję czy chce skorzystać z pomocy PWiK, czy z innego podmiotu zajmującego się udrażnianiem kanalizacji. W przypadku usług dla podmiotów zewnętrznych ceny, jakie znajdują się w cenniku spółki, nie są najniższe na rynku, tym bardziej jeżeli interwencja ma miejsca podczas dni wolnych lub w późnych godzinach.
Jednym z najczęstszych nieporozumień w zgłoszeniach awarii jest skojarzenie PWiK z kanalizacją deszczową. Co do zasady spółka nie jest właścicielem deszczówki. Zwykle należy ona do zarządcy odwadnianego terenu lub drogi i to oni powinni być adresatem informacji o niedrożnym wpuście i zastoin wód deszczowych.
Kolejnym nieporozumieniem jest skojarzenie z przedsiębiorstwem wszystkich studzienek, jakie gdziekolwiek występują. Zwykle to do PWiK zgłaszane są uszkodzenia pokryw włazów czy ich braki niezależnie czyje te studnie są. Z uwagi na zagrożenie dla zdrowia i życia, jakie stanowi taka awaria, PWiK reaguje nawet wtedy, kiedy z góry wiadomo, że dana studzienka nie jest jego własnością. Zabezpiecza niebezpieczną studnię płotkami ostrzegawczymi do czasu, gdy zajmie się nią podmiot za nią odpowiedzialny.
Bardzo cieszy fakt, że jakikolwiek wyciek wody na drodze jest zgłaszany do spółki przez przypadkowych przechodniów. Sieć wodociągowa nie jest zdalnie monitorowana i nie ma zamontowanych żadnych czujników wycieku. Telefony od mieszkańców miasta są zatem cennym źródłem informacji o nieprawidłowościach. Czasem jednak zgłaszane są przypadki, gdy wyciek to de facto płukanie sieci, a na miejscu są płotki ostrzegawcze PWiK lub stoją pracownicy w strojach roboczych. Jeżeli jesteśmy świadkami takiej sceny, wówczas możemy być pewni, że sytuacja jest pod kontrolą przedsiębiorstwa.
Telefon alarmowy do „wodociągów” to 77 416 22 44. Dzwonienie na niego jest najlepszą formą zgłoszenia awarii wodno-kanalizacyjnych, gdyż pod tym numerem zawsze czuwa dyżurny, który może zarządzić podjęcie natychmiastowym działań. Zgłoszenia mailowe są odczytywane jedynie w tygodniu roboczym w godzinach pracy biura PWiK 7:00-15:00. Wraz z rozwojem mediów i portali społecznościowych pojawia się dość dziwne zjawisko, że zamiast zgłaszać problem telefonicznie do spółki, zamieszcza się posty na niektórych kontach na Facebooku. Wkrótce wywiązuje się pełna emocji dyskusja, jednak nikt nie fatyguje się, by zadzwonić i sprawę rozwiązać.
PWiK w Brzegu
Przeczytaj też: Bezpieczne ferie zimowe
