Blisko 10 miesięcy minęło od ostatniego ligowego zwycięstwa żółto-niebieskich. Bardzo długi to okres i choć sytuacja brzeżan w tabeli Betclic III ligi nadal jest szalenie trudna, to dzisiaj musimy się pocieszyć z tych trzech punktów, bo cały zespół i sztab bardzo sumiennie i długo na nie pracowali. Nareszcie piłka oddała nam to, co zabrała choćby w jesiennym meczu w Polkowicach, gdy gola na remis straciliśmy już w doliczonym czasie gry.
Pierwsza połowa nie zwiastowała ogromnych emocji. To brzeżanie mieli jednak lepsze okazje bramkowe. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch uderzeń gości z rzutu wolnego – oba strzały trafiły na szczęście w stojący mur.
W 14. minucie z dystansu bramkarza gości próbował zaskoczyć Waldemar Gancarczyk, ale uderzył niecelnie. Jeszcze bardziej dogodna sytuacja nadarzyła się w 22. minucie. Po nie najlepszym wyjściu z bramki Marcina Furtaka na pustą bramkę uderzał Olaf Kania, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Od 23. minuty prowadziliśmy 1:0. Rajd lewym skrzydłem przeprowadził Tomasz Mamis, który zagrał w pole karne do Olafa Kani, a ten z kilku metrów otworzył wynik. W kolejnych minutach nasi zawodnicy mogli pójść za ciosem. W 28′ Paweł Bujakiewicz uruchomił Olafa Kanię, lecz jego strzał bez większych problemów obronił Furtak.
Niespodziewanie w 38. minucie piłkarze z Polkowic doprowadzili do wyrównania. W zasadzie jedyną groźną szansę w pierwszej połowie wykończył Michał Nagrodzki, trafiając na 1:1.
Jeszcze przed zmianą stron mogliśmy ponownie uderzyć. Po rzucie rożnym jeden z zawodników brzeskiej Stali trafił jednak w poprzeczkę.
W drugiej połowie gra była już znacznie bardziej szarpana. Wciąż jednak to nasi piłkarze byli groźniejsi. Dwukrotnie gola mógł zdobyć Tomasz Mamis – najpierw jego płaski strzał minął słupek bramki rywali, a w 60. minucie uderzenie z woleja kapitalnie obronił Furtak.
Wcześniej odgryźli się także przyjezdni, gdy świetną interwencją w 54. minucie popisał się Hubert Śliczniak. Minuty upływały i wydawało się, że spotkanie może zakończyć się podziałem punktów.
W ostatnich 10 minutach obie ekipy miały jednak świetne okazje do zgarnięcia kompletu punktów. Najpierw, w 82. minucie przed dobrą szansą stanął Dawid Wroński, lecz dobrze popisał się stojący w bramce Furtak. W 89. minucie przed utratą gola uratował nas jeden z dwóch bohaterów Stali. Kapitalny powrót za napastnikiem Górnika zanotował Krzysztof Waliś, który w polu karnym w ostatniej chwili wyblokował jego strzał.
Doliczony czas gry przyniósł nam ogromny wybuch radości. Kontrę zainicjował Waldemar Gancarczyk, który zszedł do środka boiska i uderzył z okolic 20. metra. Bramkarz gości jedynie podbił piłkę do góry, a dopadł do niej Mateusz Mozoła, z najbliższej odległości zdobywając bramkę na wagę zwycięstwa!
Piękne to było popołudnie na Stadionie Miejskim w Brzegu. Udało nam się odczarować własny obiekt, zgarniając tak upragnione trzy punkty i to w takich okolicznościach. Brawo chłopaki i liczymy na to, że pójdziecie za ciosem!
23. kolejka Betclic III ligi
Stal Brzeg – Górnik Polkowice 2:1
bramki: Kania 23′, Mozoła 90+2′ – Nagrodzki 38′
Stal: Śliczniak – Waliś, Tupaj (81′ Kowalski), Łuczkiewicz, M. Gancarczyk, Rakoczy, Kania (67′ Poniewierski), Kohut (67′ Szymczyk), W. Gancarczyk, Bujakiewicz (46′ Mozoła), Mamis (81′ Wroński). Trener Zbigniew Smółka.
Żółte kartki (Stal): W. Gancarczyk, Tupaj, Kohut.
Sędziował Maciej Górski (Kraków). Widzów 150.
Stal Brzeg
Foto: Piotr Mazurek
Przeczytaj też: Piotr Scąber pozostaje prezesem BTP Stal Brzeg. Za nami wybory władz klubu
