O co chodzi w sprawie turbin wiatrowych w Gminie Grodków? Fałszywe mapy, dezinformacja i podburzanie społeczeństwa

Na terenie Gminy Grodków mają powstać 24 turbiny wiatrowe – 13 w Wierzbniku, 10 w Starowicach i 1 w Tarnowie Grodkowskim. Lokalizacja tych wiatraków została wybrana przez inwestora, czyli zewnętrzną firmę, która przygotowując dokumentację, musi poruszać się w ramach prawa, a te jest w tym przypadku bardzo szczegółowe.

Plan Zagospodarowania Przestrzennego Gminy, przyjęty w 2006 roku, zezwala na tego rodzaju inwestycje. Wedle obowiązującego stanu prawnego pozwolenie na budowę wydaje wojewoda, po wcześniejszej pozytywnej decyzji środowiskowej, którą z kolei podpisuje Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Umowy zawierane są pomiędzy inwestorem a właścicielami terenów, na których powstaną turbiny, lub przez które przechodzi np. infrastruktura zasilająca. Sama gmina nie nadzoruje inwestycji i nie administruje później w żaden sposób powstałymi wiatrakami. Czerpie jednak z takiej inwestycji różnego rodzaju korzyści.

Wiatraki generują energię… i wiele korzyści dla gminy

Turbiny wiatrowe to nie tylko zielona energia, ale również środki, które wpływają do gminy z tytułu podatków. Nie są to kwoty małe. Wiatraki, które już teraz znajdują się na terenie Gminy Grodków, według informacji uzyskanych od inwestora generują niemal 10 mln zł przychodów podatkowych rocznie.
Budowa nowych turbin wiatrowych wiąże się również ze stworzeniem dróg, które do nich prowadzą. Część z nich może posłużyć rolnikom, jako drogi dojazdowe na pola, ale są też pomysły na wykorzystanie ich w innych sposób.

Myślimy o tym, żeby te wszystkie odcinki zinwentaryzować. Firma Ignitis obiecała, że udostępni nam opracowanie graficzne, na podstawie którego chcemy opracować sieć szutrowych dróg rowerowych. Inwestor wstępnie zadeklarował współpracę przy tworzeniu tego przedsięwzięcia, m. in. przy dobudowywaniu, w razie potrzeby, krótkich odcinków łączących już istniejące drogi, celem poprawy parametrów komunikacyjnych tworzonej sieci. Z dużym zainteresowaniem spotkał się również nasz pomysł, by w kilku punktach zorganizować przystanki dla rowerzystów, wyposażone w dostęp do energii elektrycznej, umożliwiającej podładowanie roweru elektrycznego czy telefonu. Całość może być również wzbogacona o tablice edukacyjne z informacjami na temat odnawialnych źródeł energii – mówi Burmistrz Grodkowa Miłosz Krok.

Chociaż budowa nowych turbin wiatrowych jeszcze się nie rozpoczęła, to inwestorzy już teraz deklarują chęć współpracy z mieszkańcami gminy. W planach jest prowadzenie w szkołach specjalnych zajęć z edukacji ekologicznej. Od kilku lat funkcjonuje Fundusz Wsparcia Ignitis Renewables, w ramach którego w Gminie Grodków dofinansowanie uzyskało 6 projektów na łączną kwotę 462 716 zł. Z tej formy wsparcia skorzystały m.in. Ochotnicze Straże Pożarne z Młodoszowic i Tarnowa Grodkowskiego, klub sportowy ze Starowic Dolnych, Ośrodek Kultury i Rekreacji w Grodkowie oraz Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół na organizację turnusu rehabilitacyjnego. Ubiegłoroczne Dożynki Gminne też były w części sponsorowane przez inwestora z obszaru OZE (Odnawialne Źródła Energii).

Dlaczego inwestorzy powadzą tak dużo działań wspierających lokalną społeczność? Odpowiedź jest bardzo prosta. Obecnie każda duża firma posiada budżet na tzw. działania CSR (Corporate Social Responsibility, czyli Społeczna Odpowiedzialność Biznesu), czyli takie, które wspierają lokalne społeczności. Ponadto Unia Europejska dąży do tego, aby duże przedsiębiorstwa wdrażały strategię ESG (Environmental, Social, and Governance), tzn. zestaw standardów, według których ocenia się, jak firma wpływa na środowisko, dba o swoich pracowników i lokalne społeczności.

Warto też w tym miejscu dodać, że wszystko wskazuje na to, iż w najbliższej przyszłości prawo krajowe będzie obligowało firmy budujące turbiny wiatrowe do tego, aby przekazywały część wytworzonej energii samorządom, na których terenie powstaną wiatraki. Ta energia docelowo trafiać będzie do mieszkańców.

Mamy też w planach przeznaczać część wpływów do budżetu gminy z tytułu podatków, na działania realizowane przez sołectwa. Chcemy podzielić 10% tych przychodów z wiatraków pomiędzy miejscowości, w których one powstaną, biorąc pod uwagę liczbę turbin. Środki te sołectwa będą mogły wydać według własnego uznania, oczywiście pod nadzorem burmistrza – mówi Przewodniczący Rady Miejskiej w Grodkowie Dariusz Gajewski.

W momencie, gdy prowadzimy tę rozmowę, zastępca burmistrza Grodkowa, wraz z przedstawicielami samorządów z Nysy i Olesna, jest na spotkaniu z prezesem Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jest szansa na to, aby otworzyła się furtka dla nowego inwestora, który wybuduje zakład dający miejsca pracy. Ale nie ma co się oszukiwać. W tych czasach duże firmy niemal zawsze pytają w pierwszej kolejności o dostęp do zielonej energii, bo tego wymaga od nich strategia ESG – mówi Burmistrz Krok.

Fałszywa mapa i polityczny kontekst

W lokalnych mediach, w mediach społecznościowych, ale także w samej Gminie Grodków pojawiła się mapa, na której zaznaczono przeszło 260 miejsc, w których mają powstać turbiny wiatrowe. Jak się okazuje, nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością. Nie stworzył jej ani inwestor, ani tym bardziej władze gminy. Nie przeszkadzało to jednak jednej z redakcji zbudowania całego artykułu właśnie wokół tych fałszywych informacji. Próżno też szukać jakiegokolwiek sprostowania. Artykuł został opublikowany. Niepokój społeczny został wywołany. Cel najwyraźniej został osiągnięty.

Dopytywaliśmy się tych, którzy tą mapą się posługują, kto jest jej autorem. Otrzymaliśmy odpowiedź, że mieszkańcy. Którzy mieszkańcy? Tego już się nie udało dowiedzieć. Ta mapa jest nieprawdziwa i absolutnie oderwana od rzeczywistości z wielu względów. Nawet potencjalni inwestorzy i firmy, które stawiały poprzednie turbiny wiatrowe, mówią, że nie uwzględnia się w niej wielu bardzo istotnych elementów – mówi Dariusz Gajewski.

Przepisy dotyczące budowy turbin wiatrowych są bardzo precyzyjne i szczegółowe. Wiele terenów w Gminie Grodków po prostu ich nie spełnia. Zalesienie, cieki wodne, sieć dróg, linie energetyczne – to tylko część elementów wpływających na ulokowanie wiatraków. Ponadto musi zostać zachowana 700-metrowa strefa buforowa od każdej turbiny. W zachodniej części gminy, w takich miejscowościach jak Jaszów, Bogdanów, Kobiela czy Gałązczyce, w ogóle nie ma przestrzeni nadającej się pod taką inwestycję. W innych miejscach spora część terenów została już wykorzystana podczas poprzedniej dużej inwestycji związanej z budową turbin.

O tym, jak bardzo niedorzeczna jest fałszywa mapa, świadczy fakt, że w miejscowości Kobiela zaznaczono na niej ponad 10 turbin, a w miejscu tym nie ma nawet planu zagospodarowania przestrzennego, a zatem w ogóle nie może być tam przeprowadzona taka inwestycja.

Ta mapa nigdy nie funkcjonowała oficjalnie i jest wymysłem osób, które chcą podburzyć społeczeństwo. Bez wiedzy i zgody władz gminy został na niej użyty nasz herb, bo w ten sposób można przecież zwiększyć jej wiarygodność. Mapy próbowano też dwukrotnie wieszać na naszych tablicach informacyjnych przy ul. Warszawskiej. Termin też nie był przypadkowy – środa, późnym wieczorem, bo w czwartek odbywa się targ grodkowski, który zawsze przyciąga wielu ludzi. Zdjęliśmy tę mapę, a następnego dnia z samego rano już wisiała nowa. Myślę, że każdy może sobie sam odpowiedzieć, jakie pobudki kierują osobami, które coś takiego robią – mówi Burmistrz Krok.

U mnie – jestem za. U innych – jestem przeciw

W przypadku wielu istotnych inwestycji społeczeństwo jest podzielone. Są osoby, które twierdzą, że przyniosą one korzyści. Są też takie, które widzą zagrożenia. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Problemy zaczynają się, gdy zamiast merytorycznych argumentów sięga się po takie chwyty, jak wspomniana już wiele razy sfabrykowana mapa.

Na fali tematu wiatraków próbuje się zbijać kapitał polityczny. Niepokojące jest dla mnie to, że wśród oponentów wiatrakowych są tacy, którzy jakiś czas temu sami zabiegali o to, żeby na ich działkach lub na terenach rodziny bądź znajomych powstała instalacja fotowoltaiczna lub turbina, albo żeby chociaż kabel od turbiny przechodził przez ich działkę, bo to wszystko oznacza zysk finansowy dla takiej osoby. W momencie, gdy inwestor z jakiegoś względu nie decyduje się na ulokowanie inwestycji zgodnie z ich oczekiwaniami, osoby takie stają się bardzo zagorzałymi przeciwnikami całej inwestycji. Takie zachowanie rodzi pewne przypuszczenia – mówi Burmistrz Krok.

Zarzuca mi się, że na terenach należących do mnie i mojej rodziny powstanie 8 turbin wiatrowych. Zapomina się jednak, że mówimy o 1 000 hektarów ziemi, czyli 10 km kwadratowych terenu. Żeby w ogóle postawić taki wiatrak, trzeba mieć 30 do 50 hektarów ziemi w jednym kawałku. Ponadto trzeba spełnić bardzo dużo wymogów, bo wiatraki potrzebują wolnej przestrzeni i muszą być odsunięte np. względem cieków wodnych, terenów zalesionych, linii energetycznych itp. Samo sporządzenie dokumentacji trwa nierzadko latami. Plan Zagospodarowania Przestrzennego Gminy funkcjonuje od 2006 roku, czyli od 19 lat. Gdy go zatwierdzano, nie byłem radnym i nie ja go ustalałem. O tym, gdzie mogą powstać wiatraki, decyduje ostatecznie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, a nie ja lub burmistrz. To inwestor wskazuje teren i musi się oczywiście poruszać w ramach obowiązującego prawa. Ja nie robię nic, na co nie zezwalałoby prawo. Nie wystąpiłem przecież o zmianę Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Konsultowałem się również w tej sprawie z niezależną kancelarią prawną, która potwierdziła, że wszystko dzieje się zgodnie z przepisami. Ataki na mnie i moją rodzinę odczytuję jako polityczną grę i doskonale zdaję sobie sprawę, kto za nią stoi i jakie są jego ambicje – mówi Dariusz Gajewski.

Grupa ludzi uderza cały czas w burmistrza i Urząd Miejski w Grodkowie, zupełnie myląc adresy. Wystarczy sprawdzić, kto wybiera miejsca pod inwestycję, kto wydaje pozwolenia i kto je proceduje, żeby wiedzieć, że nie są to władze gminy. Przypomnę tylko, że np. w sprawie wiatraka w Tarnowie Grodkowskim burmistrz trzy razy wydał negatywną decyzję, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze i tak wydało pozwolenie.
Atmosfera w gminie jest bardzo napięta, bo grupa ludzi rozpowszechnia fałszywe informacje. Na spotkaniu w Młodoszowicach jeden z mieszkańców Tarnowa Grodkowskiego zadał pytanie – ile pieniędzy dostanę od przewodniczącego Gajewskiego za to, że wiatraki staną na jego działkach. Chcę podkreślić, że w przypadku tak absurdalnych, oczerniających mnie zarzutów, takimi sprawami zajmą się prawnicy
– dodaje Burmistrz Krok.

Nauka a teorie spiskowe

W Internecie znaleźć można wiele teorii na temat rzekomej szkodliwości turbin wiatrowych. Przegląd literatury naukowej opublikowany w czasopiśmie Environmental Health wskazuje jednak, że hałas niskiej częstotliwości i infradźwięki emitowane przez turbiny wiatrowe nie mają negatywnego wpływu na zdrowie ludzi w odległości większej niż 305 metrów od turbin, a prawo określa strefę buforową aż 700 m. Health Canada przeprowadziło badania, które nie wykazały związku między ekspozycją na hałas turbin wiatrowych a problemami zdrowotnymi, takimi jak zaburzenia snu, stres czy choroby przewlekłe. Raport Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wskazuje, że infradźwięki emitowane przez elektrownie wiatrowe nie mają wpływu na zdrowie i samopoczucie ludzi mieszkających w ich pobliżu.

Niejednokrotnie zapoznawaliśmy się z opracowaniami naukowymi i utwierdziły one nasze opinie na temat tego, że turbiny wiatrakowe nie oddziałują negatywnie na ludzi. Mówię tutaj o rzetelnych danych, a nie o informacjach z jakichś przypadkowych, internetowych źródeł. Najdalej w pierwszym tygodniu czerwca zorganizujemy ogólnogminne spotkanie, na które chcemy zaprosić neutralnych, bezstronnych ekspertów. W szczegółowy i przystępny sposób wyjaśnią oni wszystkie zagadnienia związane z turbinami wiatrowymi. Na tym spotkaniu będą też przedstawiciele firm działających w tej branży, aby poruszyć takie tematy jak np. kwestia recyklingu turbin, która nastąpi najwcześniej za 30 lat, bo wiemy, że to też wzbudza duże emocje – mówi Dariusz Gajewski.

Niebywały zbieg okoliczności

Przeglądając ostatnie numery jednej z lokalnych gazet, można dojść do wniosku, że temat turbin wiatrowych w Gminie Grodków jest właściwie jedynym tematem w całym powiecie. We wcześniejszych tegorocznych numerach tego czasopisma, Grodków również gościł na pierwszych stronach, zawsze w negatywnym kontekście. Czy rzeczywiście w gminie dzieje się aż tak źle?

Moment, gdy staliśmy się dla tej gazety celem numer jeden, zbiegł się w czasie z nieprzedłużeniem przez władze gminy umowy o współpracy. Po prostu przestaliśmy wykupować stronę w gazecie, na której mogliśmy promować nasze działania lub publikować ogłoszenia. Od tego czasu mieliśmy już kilka „pierwszych stron”. Stało się to dość szybko na tyle zauważalne, że jeden z włodarzy z naszego terenu miał stwierdzić w połowie stycznia 2025 roku, że „Grodków przestał płacić”.
Ale muszę przyznać szczerze, że przed publikacją każdego z oczerniających nas artykułów mamy szansę na wypowiedzenie się w przedmiotowej sprawie. Daje się nam na to kilka godzin! Mail z kilkoma lub kilkunastoma pytaniami dociera do nas zwykle w południe, dzień przed zamknięciem składu gazety z informacją, że mamy na nie odpowiedzieć do godziny 15:00, a brak odpowiedzi nie wstrzyma publikacji artykułu. Wygląda zatem na to, że wymaga się od nas, abyśmy rzucili wszystko, czym się w urzędzie zajmujemy, i przygotowywali odpowiedzi na pytania.
Z tego, co wiem, jest to praktyka stosowana przez tę gazetę od lat i podobne sytuacje miały też miejsce w innych gminach powiatu brzeskiego, które nie zdecydowały się na współpracę z tą gazetą
– zauważa Burmistrz Krok.

Czas na merytoryczną dyskusję

Sprawa budowy turbin wiatrowych w Gminie Grodków doskonale pokazuje, jak łatwo złożony i formalnie skomplikowany proces inwestycyjny może stać się narzędziem dezinformacji, politycznych rozgrywek i manipulacji opinią publiczną. Zamiast rzeczowej debaty, mieszkańcy stają się mimowolnymi uczestnikami sporu, który coraz mniej ma wspólnego z troską o środowisko czy jakość życia, a coraz więcej z osobistymi ambicjami i medialnym rozgłosem.

Władze gminy podkreślają, że działają zgodnie z obowiązującym prawem, a lokalne społeczności mogą realnie skorzystać na inwestycji – zarówno poprzez wpływy z podatków, jak i działania prospołeczne inwestorów. Jednocześnie zapowiadają pełną transparentność oraz otwartość na merytoryczną dyskusję, czemu ma służyć m.in. planowane spotkanie informacyjne z udziałem ekspertów.

Czy uda się uspokoić emocje i wrócić do rozmowy o faktach, a nie o domysłach i insynuacjach? Czas pokaże. Pewne jest jedno – do sprawy będziemy wracać.

P.N.

Przeczytaj też: Gminny Konkurs o Ruchu Drogowym dla przedszkolaków z terenu Gminy Grodków

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *