Członkowie Brzeskiego Klubu Łączności SP6PCB opowiadają o początkach krótkofalarstwa na Świecie i w Polsce

Zanim pojawiły się smartfony i internet, świat porozumiewał się dzięki radiu. To właśnie fale eteru połączyły ludzi z najdalszych zakątków globu i dały początek niezwykłemu hobby – krótkofalarstwu. Dziś, kiedy nowoczesna technika wydaje się wszechobecna, radioamatorzy z Brzeskiego Klubu Łączności SP6PCB nadal pełnią istotną funkcję: edukują, eksperymentują i wspierają łączność w sytuacjach kryzysowych. Warto poznać początki tego zjawiska – zarówno w ujęciu światowym, jak i na polskim gruncie – oraz ludzi, którzy tworzyli fundamenty dzisiejszego radioamatorstwa. To historia pasji, wiedzy i niezłomnego ducha odkrywców.

Początki krótkofalarstwa na Świecie i w Polsce (1918- 1944)

Początki radia amatorskiego oraz radia w ogólnym znaczeniu, są ściśle związane z eksperymentami Guglielmo Marconiego. W latach 1895–1899 Marconi przeprowadził udane próby przesłania sygnału radiowego przez kanał La Manche, a w 1902 roku dokonał pierwszej transatlantyckiej transmisji radiowej. Należy jednak zaznaczyć, że o miano wynalazcy radia ubiegali się również inni naukowcy. Istotny wkład w rozwój tej technologii mieli m.in. Nikola Tesla oraz Aleksandr Popow, którzy opracowali kluczowe komponenty urządzeń radiowych.

Po pierwszych łącznościach na duże odległości (Marconi, Popow) nastąpił rozwój techniki umożliwiający prowadzenia łączności bezprzewodowych.

Na całym świecie lawinowo rosła liczba pasjonatów łączności radiowej i zaczęto nazywać ich Krótkofalowcami, jednak rozwój łączności bezprzewodowej nie był objęty żadnymi zasadami i przepisami regulującymi jej funkcjonowanie.

Dopiero katastrofa Titanica w kwietniu 1912 roku unaoczniła pilną potrzebę uregulowania komunikacji bezprzewodowej, ponieważ chaos w eterze i brak wcześniejszych regulacji utrudniły skuteczne przekazanie sygnałów ratunkowych. Jeszcze w tym samym roku Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił Ustawę Radiową (ang. Radio Act of 1912). Była pierwszą amerykańską ustawą federalną wprowadzającą obowiązek uzyskania licencji na prowadzenie stacji radiowych, uchwalona w reakcji na rosnące zakłócenia w komunikacji radiowej, przy czym katastrofa Titanica stała się bezpośrednim impulsem do jej przyjęcia.

I Wojna Światowa przyczyniła się do dynamicznego rozwoju radiotechniki, a w szczególności do rozwoju urządzeń łączności wojskowej walczących armii. Po jej zakończeniu dziesiątki tysięcy radiotelegrafistów wojskowych powróciło do życia cywilnego, wielu z nich zdecydowało się na samodzielne eksperymenty z łącznością radiową. Ich aktywność oraz dostępność nowej techniki dla szerokich rzesz społeczeństwa spowodowała powstanie pierwszych stacji radiofonicznych w USA. Sytuacja ta przyczyniła się również do liberalizacji przepisów dotyczących używania urządzeń odbiorczo-nadawczych. Stworzone zostały podstawy do rozwoju krótkofalarstwa na szeroką skalę.

Największy rozwój ruchu radioamatorskiego w Polsce miał miejsce na terenach dawnych zaborów: austriackiego i pruskiego. Tutaj dostępna była fachowa literatura radiotechniczna. Nic więc dziwnego, że początkowe eksperymenty wykorzystania fal radiowych do łączności amatorskich odbywały się we Lwowie, Poznaniu i Bydgoszczy.

Pierwszy przekaz o amatorskich próbach łączności radiowych dotyczy Lwowa. Tam właśnie Stanisław Stankiewicz (późniejszy TPFE, TPFI, SP3FI) w 1918 roku prowadził doświadczenia z przesyłaniem informacji na odległość przy wykorzystaniu do tego celu nadajnika iskrowego.

Na drodze do szybkiego rozwoju łączności radiowej w Polsce stały jednak restrykcyjne przepisy prawa. W latach 1918-1924 polskie ustawodawstwo w tym zakresie było niezwykle surowe – utrudniało nawet korzystanie z odbiorników radiowych.

Sprawy nadawania i odbioru określały przepisy Ustawy z dnia 3 czerwca 1924 roku oraz przepisy wykonawcze do rozporządzenia ministra przemysłu i handlu z dnia 10 października 1924 roku. Praktycznie nie dawały żadnych możliwości pracy amatorom krótkofalowcom. Aby uzyskać prawo do posiadania urządzenia odbiorczego, należało wypełnić bardzo szczegółowe wnioski. Zezwolenia były ściśle rejestrowane, a Policja Państwowa miała prawo wglądu w wydane zezwolenia.

Skutki takiego prawa odczuli między innymi Władysław Arnold Trembiński TPAD (SP1AD) oraz Jerzy Morzycki TPBL, kiedy w 1920 roku, jako uczniowie Gimnazjum Miejskiego w Bydgoszczy, przeprowadzali próby z nadajnikami iskrowymi.

Podobne próby z nadajnikami iskrowymi prowadził w Poznaniu Stanisław Andruszewski (późniejszy TPSA, SP1AJ).

Testy w Poznaniu i w Bydgoszczy zakończyły się konfiskatą sprzętu i krótkotrwałym zatrzymaniem autorów tych eksperymentów.

Niezbędnym elementem propagowania nowej dziedziny techniki wśród szerokich kręgów społeczeństwa była prasa fachowa. Dla polskiej radiotechniki i krótkofalarstwa taką rolę odegrał „Radjoamator” i bracia Janusz oraz Stanisław Odyńcowie.

Stanisław Odyniec, jako redaktor naczelny, wykorzystał łamy „Radjoamatora” do organizowania radioklubów, a poprzez nie propagował ruch radioamatorski i krótkofalowy.

„Radjoamator” przygotował też wzorowy statut radioklubów zatwierdzony przez MSW. Miało to przyśpieszyć powstawanie kolejnych klubów, szczególnie w byłym zaborze rosyjskim.

W sierpniu 1925 roku było już zarejestrowanych 125 radioklubów.

Początki zorganizowanego krótkofalarstwa w Polsce zaczynają się od 1924 roku, kiedy pojawiły się pierwsze zarejestrowane kluby radiowe oraz ukazały się pierwsze pisma radioamatorskie, takie jak: Radio-Amator oraz miesięcznik „Radio-Ruch”. Pierwsze łączności amatorskie w Polsce przeprowadził 6 grudnia 1925 roku Tadeusz Heftman, używając znaku TPAX z radioamatorem holenderskim, w kwietniu 1926 roku pod tym samym znakiem przeprowadził pierwszą w Polsce łączność międzykontynentalną z amerykańskim krótkofalowcem U1AAO.

Największym wydarzeniem w ruchu radioamatorskim był Kongres w Paryżu, na którym 18 kwietnia 1925 roku założono Międzynarodową Unię Radioamatorską – IARU (International Amateur Radio Union) oraz przydzielono znaki wywoławcze dla poszczególnych krajów.

Za podstawę przydziału znaków wywoławczych przyjęto zasadę, że pierwsza litera będzie oznaczała kontynent, następne zaś kraj. W ten sposób Polsce przypadł prefiks – TP.

Każdego roku, w dniu 18 kwietnia, na całym świecie obchodzony jest „Światowy Dzień Krótkofalowca”, dla upamiętnienia „Międzynarodowego Kongresu Radioamatorów”, który odbył się w Paryżu w dniach 14-19 kwietnia 1925 r. (to już 100. rocznica).

W paryskim kongresie uczestniczyła dziewięcioosobowa delegacja z Polski pod przewodnictwem Stanisława Odyńca. Wśród osób przybyłych z 24 krajów Polacy byli piątą, co do liczebności, delegacją na kongresie założycielskim. Stanisław Odyniec został członkiem Komitetu Honorowego kongresu, wraz z Hiriamem Percy Maximem (USA) zasiadał za stołem prezydialnym i bezpośrednio współtworzył z delegatami Polski Międzynarodową Unię Radioamatorów IARU. Nasi rodacy weszli w skład wszystkich komisji roboczych. Był to niewątpliwie sukces polskiej delegacji, a w szczególności redaktora naczelnego „Radjoamatora”. Delegaci kraju nieposiadającego ani jednej stacji nadawczej w eterze i ani jednego krótkofalowca stali się założycielami IARU. Uznano i doceniono naszą aktywność w dziedzinie ruchu radioamatorskiego.

Z inicjatywy Stanisława Odyńca utworzono na kongresie paryskim Komitet Radjoamatorskich Prób Transkontynentalnych. On także został wiceprezesem tego Komitetu.

W skład delegacji polskiej weszli:
• S. Odyniec – Międzyklubowy Komitet Radioamatorów
• dr W. Kasperowicz – Radioklub Warszawski
• prof. W. Smosarski – profesor Uniwersytetu Poznańskiego
• H. Markoe – Radioklub Polski
• dr W. Schottland – Radioklub w Kowlu
• C. Pawłowski – Radioklub w Zdołbunowie
• inż. M. Michelsen – Radioklub w Otwocku
• inż. B. Rejchman – „ERKacetr” w Sosnowcu
• S. Grenkau-Kornfeld – Polskie Stow. Miłośników Radia.

W Paryżu uchwalono statut IARU. Ustanowiono m.in., że członkowie każdego kraju tworzą osobne organizacje narodowościowe, a na czele każdej z nich stoi prezes. Na prezesa IARU powołano Hirama Percy Maxima W1AW (prezesa ARRL). Pierwszą siedzibą Komitetu Wykonawczego IARU zostało m. Hartford, w którym znajdowała się siedziba ARRL.

Obecnie IARU zrzesza 174 organizacje reprezentujące ponad 6-milionową rzeszę licencjonowanych krótkofalowców na świecie.

Na tym samym kongresie stworzono definicję radioamatorstwa (krótkofalarstwa) stwierdzającą, że za radioamatorów członków IARU uważa się tych, którzy „poświęcają się pracy nad nadawaniem i odbiorem sygnałów radiotelegraficznych w celu osiągnięcia obustronnej radiokomunikacji z amatorami tego samego lub innych krajów”.

Równocześnie wyjaśniono, że za radioamatorów (krótkofalowców) nie uważa się osób używających aparatów radiowych do odbioru stacji, nawet jeśli wykonane są one samodzielnie przez te osoby.
W 1926 roku w Warszawie powstaje „Polski Klub Radio nadawców”. W tym samym roku powstaje we

Lwowie „Lwowski KlubKrótkofalowców” i w Poznaniu „Poznański Klub Krótkofalowców”.
Nie było podziału na okręgi. Pierwszy z serii znaków – TPAA przydzielono redakcji „Radjoamatora”. Brat Stanisława – Janusz opublikował artykuł pt. „Amatorska stacja nadawcza”. Był to premierowy w prasie polskiej tak szczegółowy opis nadajnika amatorskiego.

Zaczęto tworzyć pierwsze kluby krótkofalarskie wyodrębniane ze struktur dotychczasowych radioklubów.
Formalny początek tej transformacji dał apel redakcji „Radioamatora” zamieszczony w numerze 9/1925, wzywający radioamatorów polskich do nauki telegrafii, odbioru na falach krótkich i wstępowania do IARU. Artykuł zachęcał do budowy stacji nadawczo – odbiorczych, nauki alfabetu Morse’a i rozwoju nowej dziedziny radioamatorstwa. Stanisław Odyniec zachęcał także do stworzenia ruchu krótkofalowego.

1 stycznia 1929 ukazał się pierwszy numer Krótkofalowca Polskiego, który z przerwami spowodowanymi wydarzeniami historycznymi przetrwał do dziś. Ukazywał się jako miesięcznik samodzielny lub wkładka do innych czasopism – Radioamator i Krótkofalowiec, potem Radioelektronik obecnie Świat Radio.
Próby zjednoczenia ruchu krótkofalarskiego natrafiały na ciągłe trudności. Brak zgody między ośrodkami, klubami nie przynosił pozytywnych rezultatów.

W 1929 roku konferencja radiotelegraficzna w Waszyngtonie wprowadziła tzw. pasma amatorskie w zakresie 160, 80, 0, 20, 10, 2 metrów. Jednocześnie przydzielono nowe prefiksy państwowe. Polsce przydzielono znak SP (obecnie mamy jeszcze HF, SN, SO).

Po wielomiesięcznych konsultacjach Instytut Radiotechniczny ustalił pierwszy termin zjazdu na dni 9 i 10 listopada 1929 roku. Brak porozumienia między klubami zmusił Instytut do przesunięcia terminu na 28 i 29 grudnia 1929 roku. Ostatecznie zjazd odbył się w dniach 22-24 lutego 1930 roku w siedzibie Instytutu Radiotechnicznego w Warszawie.

Konsekwencja władz państwowych doprowadziła w końcu do zjazdu założycielskiego i powstania jednolitej ogólnopolskiej organizacji – Polskiego Związku Krótkofalowców.

W zjeździe uczestniczyło 150 delegatów reprezentujących 352 członków ze wszystkich klubów krótkofalarskich w Polsce.

Przedstawiony na zjeździe projekt statutu PZK opracowany przez Instytut Radiotechniczny był przedmiotem burzliwej dyskusji, ponieważ nie odzwierciedlał stanowiska większości środowisk krótkofalarskich.

W lutym bieżącego roku obchodziliśmy 95. rocznicę powstania Polskiego Związku Krótkofalowców.

Pod koniec lat 30. XX w. wraz z narastającą groźbą najazdu niemieckiego, krótkofalowcy skupieni w PZK kładli duży nacisk na wykorzystanie krótkofalowców oraz ich sprzętu i umiejętności do celów obronnych. Jednak sieć łączności amatorskiej przygotowana na wypadek wojny przez PZK została zburzona na skutek wydania zarządzenia Ministerstwa Poczt i Telegrafów w 1939 r. nakazującego rozmontowanie stacji i zwrot zezwoleń.

Polscy inżynierowie i krótkofalowcy wnieśli bardzo duży wkład w rozwój sprzętu do łączności bezprzewodowej.

Łączność w trakcie II wojny światowej. Polskie radiostacje były najlepsze.

Polacy odegrali istotną rolę podczas II wojny światowej. Duże zasługi mieliśmy również na polu łączności. Radiostacje skonstruowane przez polskich inżynierów używane były podczas najważniejszych wojennych wydarzeń.

Henryk Magnuski, Juliusz Hupert i Tadeusz Heftman. To trzech polskich inżynierów, którzy w znacznym stopniu przysłużyli się do pokonania Niemców. Łączyła ich pasja do konstruowania urządzeń i… działanie na emigracji.

Radiostacja Magnuskiego

Zaprojektowana podczas II wojny światowej przez Henryka Magnuskiego z firmy Galvin Manufacturing Corporation w Chicago, stacja SCR-300 była jednym z pierwszych walkie-talkie.

Henryk Magnuski po ukończeniu w 1934 roku studiów na Politechnice Warszawskiej rozpoczął pracę w Państwowych Zakładach Tele i Radiotechnicznych. W czerwcu 1939 roku został wysłany na szkolenie do Nowego Jorku, gdzie był zmuszony zostać z powodu wybuchu wojny.

W 1940 r. rozpoczął pracę w firmie Galvin Manufacturing Corporation w Chicago (która w 1947 roku zmieniła nazwę na Motorola). Zespół inżynierów pod kierownictwem Magnuskiego stworzył radiostację o nazwie SCR-300, która miała zastąpić stacje SCR-536 (tzw. handie-talkie, również konstrukcji Magnuskiego). Jak na ówczesne czasy, radiostacja była stosunkowo lekka. Ważyła zaledwie 17 kilogramów i mogła być przenoszona jak plecak przez jednego żołnierza. Jej zasięg zależał od ukształtowania terenu, ale według różnych źródeł wynosił nawet 15 km.

Od 1943 r. do końca wojny wyprodukowano 43 tys. radiostacji SCR-300, a łącznie wykonano ponad 100 000 urządzeń. Żołnierze byli zachwyceni jej działaniem. – Są dokładnie tym, co jest potrzebne do komunikacji na linii frontu – tak pułkownik Ankenbrandt zachwalał urządzenie generałowi Meade. Jedyną trudnością miało być dostarczenie do niej baterii.

Nadajniki Julisza Huperta

Rok przed podjęciem pracy w Państwowych Zakładach Tele i Radiotechnicznych przez Magnuskiego zatrudnił się tam Juliusz Hupert, absolwent Politechniki Warszawskiej. Do wybuchu wojny zajmował się budowaniem urządzeń radiotelegraficznych i systemami modulacji. Po wybuchu wojny wyemigrował do Anglii. W 1943 r. brytyjska admiralicja zleciła budowę specjalnego nadajnika krótkofalowego do komunikacji radiotelegraficznej i radiotelefonicznej, który stał się podstawowym wyposażeniem okrętów. Od 1944 r. do końca wojny w urządzenie zostały wyposażone niemal wszystkie brytyjskie jednostki pływające. Polskie nadajniki były jeszcze w użyciu do końca lat 50.

Radiostacja Heftmana

Tadeusz Heftman już od namłodszych lat był fanem krótkofalarstwa i konstruował swoje urządzenia. Po uzyskaniu tytułu inżyniera zatrudniony został w zakładach AVA, gdzie projektował stacje dla polskiego wywiadu – II Oddziału Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Były to radiostacje typów A oraz AP, tzw. pipsztoki. Wiosną 1939 polski wywiad chcąc wzmocnić kontakty z agentami za granicą, zlecił zakładom AVA skonstruowanie radiostacji nadawczo-odbiorczej. Opracowaniem zajął się inż. Heftman.

Po wybuchu wojny zaprojektował dla Sztabu Naczelnego Wodza 16 radiostacji nadawczo-odbiorczych. Po wybuchu wojny przedostał się do Francji, a następnie do Anglii. Pracował w utworzonych w Stanmore pod Londynem Polskich Wojskowych Warsztatach Radiowych (PWWR). Uruchomiono tam produkcję nieznacznie udoskonalonej radiostacji nadawczo-odbiorczej A1, która miała służyć do łączności z krajem. Łącznie wyprodukowano 700 sztuk.

Kolejną radiostację chętnie wykorzystywaną przez Anglików inż. Heftman zbudował w 1943 r. Urządzenie oznaczone jako AP-2 wraz z modyfikacjami AP-3, AP-4 oraz AP-5 były nie tylko małe, lekkie i tanie w produkcji, ale co najważniejsze niezawodne. Łącznie wyprodukowano 1000 sztuk radiostacji, przy czym częściowo produkcją zajęli się Anglicy. Niechętnie przyznali, że to najlepsze urządzenia dla ruchu oporu.
Ostatnią radiostacją była OP3, przeznaczona dla agentów brytyjskich i polskich. W 1945 r. Polskie Wojskowe Warsztaty Radiowe zostały zamknięte, a inż. Heftman założył w siedzibie dawnej firmy British Communications Corporation, która produkowała sprzęt na potrzeby brytyjskiej armii.

W kraju również powstawały konstrukcje, które były wykorzystywane przez siły polskiego podziemia. Najsłynniejszą była radiostacja „Błyskawica”, właściwie Stacja Nadawcza Armii Krajowej „Błyskawica”. Była to polska radiostacja, nadająca podczas powstania warszawskiego, od 8 sierpnia 1944 do końca walk. Nadajnik zbudowany został w Częstochowie przez krótkofalowca Antoniego Zębika (ps. „Biegły” SP1ZA, SP7LA) w 1943 roku. Jej sygnałem była melodia „Warszawianki”. Pierwsze słowa nadane na falach tej radiostacji, wypowiedziane przez Zbigniewa Świętochowskiego, brzmiały następująco: Halo, tu mówi „Błyskawica”! Stacja nadawcza Armii Krajowej w Warszawie, na fali 32,8 oraz 52,1 m. Duch Warszawy jest wspaniały. Wspaniałe są kobiety Warszawy. Są wszędzie: na linii razem z żołnierzami lub jako sanitariuszki albo też łączniczki. Nawet dzieci ożywione są cudownym duchem męstwa. Pozdrawiamy wszystkich wolność miłujących ludzi świata! Żołnierzy Polski walczących we Włoszech i we Francji, polskich lotników i marynarzy.

Oprócz znanej powszechnie radiostacji „Błyskawica” w czasie powstania warszawskiego czynna była także radiostacja „Burza”. Jej konstruktorem był krótkofalowiec Włodzimierz Markowski – SP3WM (znak powojenny SP5MW) „Rybka”. Konstrukcję radiostacji rozpoczął on 3, a zakończył 4 sierpnia 1944 r.

Radiostacja o mocy 18 W pracowała od 4 sierpnia 1944 r. w gmachu Poczty Głównej. Wykorzystując antenę zainstalowaną przez Niemców na dachu Poczty Głównej, koło północy 2 sierpnia nadano audycję próbną na fali 52,1 m, informującą o wybuchu powstania i zawierającą apele o pomoc oraz teksty z prasy powstańczej. Radiostacja „Burza” pracowała do 26 sierpnia – dnia, w którym została pogrzebana w gruzach Poczty Głównej.

Replika „Błyskawicy” znajduje się obecnie w muzeum Powstania Warszawskiego. W zasadzie nie różni się od oryginału. Twórcy zadbali o każdy detal, nawet o oryginalne stare gałki. Jedyną różnicą jest to, że współczesna „Błyskawica” nadaje w innym paśmie – 7,043 MHz, ponieważ pasmo z czasów Powstania jest już zajęte przez NATO.

Jako młody krótkofalowiec miałem to szczęście, że kilkakrotnie rozmawiałem w paśmie 80 metrów z twórcą radostacji „Błyskawica” Antonim Zębikiem SP7LA.

Rozmowa i słuchanie Pana Antoniego to była czysta przyjemność. Niesamowita wiedza, kultura i spokój, które emanowały z jego głosu, utkwiły w mojej podświadomości. Kiedy piszą o Panu Antonim, to łza mi się w oku kręci…

Niewielu ludzi wie, że św. Maksymilian Maria Kolbe, człowiek, który oddał życie za innego w obozie podczas II Wojny Światowej, też był krótkofalowcem.

Myślę, że powinniśmy być dumni jako Polacy, że duży wkład w tej dziedzinie w okresie międzywojennym mieli polscy inżynierowie (w tym krótkofalowcy).

Do tej grupy należeli: inż. Henryk Magnuski; inż. Juliusz Hupert; Arnold Trembiński TPAD (SP1AD); inż. Tadeusz Heftman TPAX główny konstruktor w wytwórni AVA; kpt. Samuel Zborowski TPACH (SP3AB, SP1TZ); Jerzy Morzycki TPBL; Stanisław Stankiewicz TPFE, TPFI (SP3FI); Stanisław Andruszewski TPSA (SP1AJ); Jan Pokorski SP1MR; św. Maksymilian Maria Kolbe SP3RN; Józef Mickiewicz SP3SM, SP1AE; Włodzimierz Markowski „Rybka” SP3WM, SP5MW; Jan Brodziak SP1QC; Antoni Zębik „Biegły” SP1ZA, SP7LA; Wacław Musiałowicz SP1YX, SP5YX; Rościsław Ksionda SP2RC; Anatol Jagliński SP1CM, SP5CM; Piotr Śliwiak SP3DO, SP1AH, SP2AI, I1AZ oraz SP8EV.

Grupa przedwojennych krótkofalowców jest o wiele większa, jednak nie udało mi się dotrzeć do informacji o nich. Wyżej wymienieni Krótkofalowcy urodzili się na początku XX wieku, więc nie ma Ich pośród nas, zachowajmy o Nich pamięć.

Jeżeli krótkofalowiec odchodzi do Krainy Wiecznych DX-ów, to przy jego znaku pojawiają się literki – sk (ang. „silent key” – klucz zamilkł).

W następnym artykule przedstawię historię krótkofalarstwa po 1945 roku w Brzgu i okolicach.

Jeżeli ktoś z czytelników zna adres Jarosława Forysiaka SP6LHM, to proszę o kontakt.
Mój tel. 691 417 366.

Jurek SP6SOX
Brzeski Klub Łączności SP6PCB

Brzeski Klub Łączności PZK SP6PCB na Facebooku

Przeczytaj też: Uroczyste przekazanie broni żołnierzom Wojsk Obrony Terytorialnej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *