Lider pokonany! Piłkarze Stali po kolejnym emocjonującym spotkaniu wygrali w Częstochowie 2:1, będąc tym samym pierwszym zespołem, który zwyciężył w tym sezonie na boisku przy Limanowskiego.
Brzeżanie kolejny raz zafundowali nam horror, ale na szczęście z happy endem. Gospodarze w drugiej połowie nie wykorzystali aż dwóch jedenastek, dzięki czemu bezcenne trzy punkty powędrowały na konto Stali.
Nasz zespół w sobotę musiał sobie radzić bez Dominika Bronisławskiego, Marcina Niemczyka, Radosława Bąka i trenera Kamila Rakoczego, który obserwował spotkanie z trybun z powodu zawieszenia za żółte kartki. Przed przerwą gra Stali wyglądała naprawdę nieźle, a przede wszystkim udało się szybko otworzyć rezultat. Po jednym z dośrodkowań futbolówka spadła na dwudziesty metr, a tam znakomitym strzałem z pierwszej piłki popisał się Michał Maj. Była dopiero 8. minuta, ale w kolejnych fragmentach spotkania nie działo się zbyt wiele na murawie. Choć to częstochowianie dłużej utrzymywali się przy futbolówce, to raczej nie tworzyli wielkiego zagrożenia pod naszą bramką i na przerwę zeszliśmy przy minimalnym prowadzeniu.
Druga połowa rozpoczęła się równie dobrze co pierwsza. W 50. minucie pressing na bramkarzu rozpoczął Bostan Amani, a stojący między słupkami Rajczykowski popełnił fatalny błąd, przez co Iworyjczyk zapisał na swoim koncie drugie trafienie w barwach Stali. Niestety prowadzenie 2:0 utrzymaliśmy tylko przez niespełna pięć minut. W 55′ po jednym ze starć w szesnastce arbiter odgwizdał jedenastkę, której skutecznym egzekutorem okazał się Łukasz Mazurek. Emocje rozpoczęły się więc na nowo, a już niespełna dziesięć minut później zawodnicy Rakowa mogli wyrównać stan rywalizacji, ponownie z rzutu karnego. Tym razem pan Mateusz Niedzielan uznał, że przepisy w szesnastce przekroczył Jakub Kowalski i goście znów ustawili futbolówkę na wapnie. Tym razem jednak kapitanie zachował się Dominik Brzozowski, który zbił piłkę na słupek!
Częstochowianom sprawę jeszcze bardziej skomplikował Tobiasz Kubik, który po drugiej żółtej kartce opuścił boisko w 67. minucie. Rywale mimo gry w osłabieniu nie zamierzali się poddawać i choć nadal nie mieli klarownych sytuacji, to na pięć minut przed końcem otrzymali kolejny prezent – trzeci tego dnia rzut karny, tym razem podyktowany za zagranie ręką. Do piłki oddalonej 11 metrów od bramki podszedł Bartosz Chłód i… z całej siły „przydzwonił” w poprzeczkę! Wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie. Stalowcy bardzo mądrze się bronili, a sami mogli strzelić jeszcze trzeciego gola, lecz uderzenie Łukasza Piontka z kilku metrów w ostatniej chwili zablokował defensor „Medalików”.
W zasadzie możemy powtórzyć to, co w ostatnich spotkaniach: naszemu zespołowi należą się ogromne brawa za determinację i niesamowitą walkę do końca. Pokonać lidera, który u siebie jeszcze nie przegrał – to mówi samo za siebie. Dopisujemy kolejne trzy punkty i walczymy dalej!
20. kolejka III ligi (grupa 3)
Raków II Częstochowa – Stal Brzeg 1:2
bramki: Mazurek 55′ k – Maj 8′, Amani 50′
Stal: Brzozowski – Kuriata, Kowalski, Kulejewski, Maj, Czajkowski, Podgórski (70′ Szela), Sypek (83′ Ślesicki), Morys (65′ Piontek), Ochwat (65′ Karolczak), Amani (70′ Celuch). Trener Kamil Rakoczy.
Żółte kartki (Stal): Kowalski, Sypek, Kulejewski, Czajkowski, Maj, Piontek.
Sędziował: Mateusz Niedzielan (Lubuski ZPN).
Widzów: 100.