W sobotę (25 marca) SKS Orlik Brzeg podejmował na własnym parkiecie drużynę UKS Spartakus Buk.
Mecz od początku zapowiadał się na wyrównany pojedynek, w którym obie strony będą wymieniały kolejne ciosy. Trudno zatem było się dziwić, że w 11 minucie na tablicy widniał remis 7:7.
Orlik złapał jednak wiatr w żagle, przycisnął i narzucił swoje warunki gry. Kolejne rzuty lądowały w bramce rywali i publiczność zgromadzona w hali przy ulicy Oławskiej mogła odnieść wrażenie, że tej maszyny już nie da się zatrzymać. Do przerwy brzeżanie prowadzili 19:11, pewnie idąc po zwycięstwo.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł znaczących zmian w obrazie gry i w 45 minucie Orlik prowadził 26:19. Wtedy właśnie Spartakusowi udało się wytrącić brzeżan z rytmu i odzyskać inicjatywę.
Wystarczyło 5 minut chaosu w szeregach Orlika, a rywale doskoczyli na trzy punkty. Na tablicy widniał wynik 28:25, a miejscowi kibice mogli zacząć się niepokoić.
Na szczęście nasza ekipa wykazała się zimną krwią. Doświadczenie brzeskich szczypiornistów pozwoliło na opanowanie sytuacji i ostateczną wygraną 35:31.
Duża w tym zasługa Łukasza Szczurowskiego, Michała Piecha i Waldemara Stanoszka, którzy rzucili łącznie 21 punktów. Ostatni z wymienionych został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu i otrzymał upominek, ufundowany przez Agencję Reklamową GABA.
Przystępując do meczu z Bukiem byliśmy bardzo skoncentrowani, ponieważ do końca rundy nie możemy pozwolić sobie na utratę choćby punktu. W pierwszej połowie udało nam się uzyskać wysoką przewagę, która wystarczyła do wywalczenia trzech cennych punktów – powiedział po spotkaniu Krzysztof Kania z SKS Orlik Brzeg.
Przed Orlikiem kolejne ważne spotkanie. 15 kwietnia brzeżanie ruszą do Konina, aby zmierzyć się tam z miejscowym Startem. Obecnie nasz zespół zajmuje 3 miejsce w grupie mistrzowskiej i szanse na awans do 1 ligi są jak najbardziej realne.