Szczur to zwierzę o ciemnej sławie. Niegdyś wierzono, że powstaje z brudnych szmat. Stał się roznosicielem jednej z najgroźniejszych chorób ludzkości – dżumy. Choć minęło tyle wieków, nadal nam towarzyszy. Bywa, że zagląda do naszych mieszkań z perspektywy… muszli klozetowej.
Mimo całego strachu i nienawiści do tego gatunku gryzonia wciąż nie jesteśmy w stanie sobie z nim definitywnie poradzić. Nawet nowoczesne miasta muszą się liczyć z faktem, iż to nie tylko ludzie są ich mieszkańcami, a ogoniaste rodziny mają się w nich bardzo dobrze. Trute, zabijane, zwalczane na różne sposoby, a jednak nieustępliwe. Co sprawia, że są w stanie ponosić takie ryzyko? Odpowiedź jest prosta – pokarm, którego w ludzkich osiedlach nie brakuje. Dodatkowy atut to łatwość w znalezieniu kryjówki czy miejsca do rozrodu. Człowiek marnuje ogromną ilość żywności, ale też przez wybiórczą dietę, w wyniku obróbki pokarmów tworzy masę odpadów organicznych.
Śmietniki na bioodpady szybko się wypełniają. To prawdziwa uczta dla wiecznie głodnych i wścibskich gryzoni. Również zwyczaj magazynowania żywności w piwnicach to potencjalny wabik. Piwniczny mrok i wielość cichych zakamarków to z resztą doskonałe warunki dla rozwoju niesławnych futrzaków. Dodatkowo zurbanizowane obszary są zdrenowane kilometrami rurociągów – kanalizacji deszczowej, sanitarnej, peszli, w której przebiegają rozmaite kable. Jeśli uwzględnić, że do każdej rury jest dostęp ze studzienek, uzyskamy prawdziwy labirynt przypominający nory dzikich zwierząt. Tylko w tym wypadku nie muszą się one męczyć i same to wykopywać. Człowiek już nieświadomie o nie zadbał. Czują się jak u siebie – wprowadzają jak do pustostanów. Bywa, że to nie tylko siedziba, ale prawdziwe all inclusive.
Rurami przypływa do nich żywność. Może zapachy nieprzyjemne, lecz można to przeboleć, by mieć zawsze pełny żołądek. Kanalizacja sanitarna i ogólnospławna to wymarzona kraina gryzoni. Ale zaraz, skąd się bierze wspomniana żywność? W kanalizacji powinny płynąć raczej odchody, a szczury nie są kaprofagami (organizmami odżywiającymi się odchodami). No właśnie! Wielu ludzi ma zwyczaj wypuszczania resztek poobiadowych do muszli klozetowej. Dobrze spływa więc wszystko ok?! No nie do końca! Ok jest głównie dla mieszkańców rurociągów, którzy mają dostawę całkiem świeżej i strawnej żywności. A że ci mieszkańcy są wiecznie głodni i ciekawscy to nieraz wyruszają na misje badawcze i starają się namierzyć, skąd przypływa ich obiad. Może znajdą tam kolejne danie. W ten sposób któregoś dnia możemy doświadczyć przerażającego odkrycia i po otwarciu klapy na muszli klozetowej odkryć tam wpatrzone w nas czarne błyszczące oczka. Gryzonie zapierając się ogonem i grzbietem, potrafią podróżować nawet w pionowych rurach. Woda im niestraszna. Potrafią pływać, nurkować a dla nowej porcji jedzenia są w stanie wiele znieść.
Ze szczurami walczy się wykładając trutki i pułapki w piwnicach, dbając o szczelność studzienek kanalizacyjnych, by nie było tam szczelin (gorzej jest z wpustami deszczowymi, które muszą zapewnić łatwy spływ wód deszczowych) czy stosując kosze na odpady uniemożliwiające wspinaczkę. W walkę może włączyć się jednak każdy – apelujemy o rozsądne korzystanie z kanalizacji i nie kuszenie zwierząt resztkami obiadowymi wpuszczanymi do muszli. Równie głupi pomysł do wrzucanie obierków ziemniaków itp. Nie mówiąc o tym, że żywność też może zapchać rurę, co jest bardzo czytelnym zaproszeniem dla szczurów, które z chęcią odwiedzą nasze mieszkanie, by zjeść z nami wspólny posiłek.