Shafa gra! Recenzja płyty brzeskiego artysty, Bartosza Bobła i jego zespołu

Shafa to zespół łączący w sobie wiele osobowości muzycznych, klimatów i stylów. Jedną z podpór tej formacji jest Bartosz Bobeł, brzeżanin i niezwykły artysta. Właśnie powstała ich debiutancka płyta.

Muzykę Shafy poznawałem dzięki koncertom, na których zawsze panowała rewelacyjna atmosfera i dało się doskonale pobawić. Siłą tego zespołu są naturalność, szeroki repertuar, rozległe instrumentarium i chemia, jaka tworzy się z widownią. Wszystkie te elementy udało się im przemycić na wydawaną właśnie płytę.

Wydać płytę to niebywały wysiłek. Poza ciężką pracą na próbach i w studiu potrzebna jest jeszcze spora sakiewka z pieniędzmi, pozwalającymi sfinansować techniczną stronę przygotowania płyty, jak również sam proces fizycznego wydania krążka CD. Shafa podjęła ten trud i przy wsparciu przyjaciół są na dobrej drodze do realizacji swojego marzenia.

Shafa gra – recenzja płyty

Jaka jest Shafa? Najlepiej charakteryzują ją chyba sami muzycy tworzący zespół.

– Odkryliśmy magiczną Shafę w Cieszynie, gdzie skrywają się nie tylko ubrania, lecz także dźwięki, instrumenty i opowieści z całego świata. To miejsce spotkań różnych kultur muzycznych, jak podróż Bałkańskich pasterzy do Beskidu Śląskiego czy połączenie korzennych dźwięków Mongolii z echem muzycznej legendy Wikingów. Peruwiańskie fletnie, irlandzkie melodie, bluesowy bas i jazzowa gitara tworzą niezwykłą symfonię przy wtórze elektronicznych brzmień i transowych loopów. To taka Shafa, gdzie cały świat gra! – opisują swój zespół muzycy.

Płyta Shafy to podróż w świat pięknych dźwięków i poruszających tekstów. Jeśli szukacie dźwięków kojących codzienne troski, dających radość i powody do wzruszeń to koniecznie posłuchajcie. Płyta jest „kolorowa”, została nagrana z wielkim entuzjazmem, nowocześnie, a jej odsłuch to prawdziwa uczta.

Na krążku udało się zebrać najlepsze dokonania muzyczne zespołu i z pewnością było w czym wybierać, bo repertuar mają niezwykle szeroki. Zazwyczaj jest tak, że dość łatwo jest mi wybrać ten jeden numer, do którego najmocniej przywiązuję się po przesłuchaniu płyty. Są jednak nieliczne wyjątki i wśród nich znalazła się właśnie Shafa, której muzyka zawsze mnie zaczarowuje.

Jednak chciałbym wskazać kilka utworów, które moim zdaniem są najciekawsze. Jest wśród nich Irlandzka swoboda, która jest niezwykle energetyczna i daje słuchającemu pozytywnego kopa. Zdecydowanie lepsza niż poranna kawa! Bardzo podoba mi się także Szumi dolina i ją wyróżniam za niebanalny klimat i bardzo odważne rapowe wjazdy, których autorem i wykonawcą jest perkusista Shafy. Uwielbiam też retro wejście do Groniczka i Kalimerę za brawurowe wykonanie i imprezowy charakter.

I na koniec prawdziwa perełka, czyli Mój koń branny z przepięknym wokalem Katarzyny Brody-Firli, wzruszającym tekstem, bardzo naturalny i zdecydowanie najbardziej folkowy utwór na płycie.

Płyta Shafa gra została nagrana w składzie:
Katarzyna Broda-Firla – śpiew, cymbały huculskie, lira korbowa, drumla
Bartosz Bobeł – flety etniczne, śpiew, elektronika
Michał Matczak – git. akustyczna, git. klasyczna
Paweł Ludwiczak – git. basowa, kontrabas
Mikołaj Papatolios – cajon, perkusjonalia, rap
Jacek Dzwonowski – skrzypce

Link do zrzutki

Krzysztof Żołyński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *