Pocztówki odkurzone cz. 2

Następna widokówka z naszej serii przedstawia dość popularny motyw: widok na (nowy) most odrzański, plac Bramy Odrzańskiej, pomnik cesarza Wilhelma I i willę Molla. Widoczny na zdjęciu most zbudowano w roku 1895. W następnych latach uporządkowano także całe jego otoczenie, przenosząc m.in. bramę Odrzańską w jej obecne miejsce, zaś w miejscu, w którym stała wcześniej, powstał skwerek. Pomnik odsłonięto w roku 1900.

Zaprezentowana widokówka nosi nadruk: Rudolf Wirwalski, Buch- und Kunsthandlung (handel książkami i wyrobami artystycznymi).

Treść wiadomości w tłumaczeniu:

Pan mistrz stolarski Franz Bieniek
Ruda (Górny Śląsk)
Chausseestr. 35 [Chausse – niem. (z francuskiego) – szosa]
Brzeg, dnia 3.7.1914

Kochani Rodzice!

Najsampierw daję Wam znać, że pojechałam właśnie do Brzegu, kochana Matulu, przecież mi zezwoliłaś. Moje rzeczy zostawiłam jednak w Laskowicach. Kochana Matulu, chcę zostać w Brzegu przez niedzielę, ale nie mam tu żadnej porządnej sukienki, bo nie zabrałam do Brzegu żadnych rzeczy, moja druga biała sukienka w Laskowicach nie jest już całkiem czysta, a zanim by mi ją przysłali, to do niedzieli byłoby już za późno. Bardzo Cię więc, kochana Matulu, proszę, gdybyś mi zechciała przysłać do niedzieli, tj. pojutrze, moją białą sukienkę – tę z różową haleczką. Kiedy otrzymacie tę kartkę, dziś wieczorem, albo jutro rano, to wyślijcie proszę zaraz w sobotę rano, abym mogła odebrać na poczcie w niedzielę rano, masz teraz przecież dziewczynę (przypuszczalnie chodzi o służącą). Kochany Tatulku, serdecznie Cię proszę, gdybyś zechciał mi przesłać w paczce od razu trochę pieniędzy, tak koło 5 marek, gdyż…

W tym miejscu do zapisania pozostał już tylko niewielki skrawek, pismo robi się coraz mniejsze, a linijki gęsto na siebie zachodzą. Odczytać dadzą się już tylko strzępy, które jednak trudno poskładać w logiczną całość:

byłam już w mieście
pojechałam już do Brzegu
nie wystaczy…

Nadawczyni, starając się wykorzystać jeszcze w miarę wolne miejsce w nagłówku, dopisuje do góry nogami:

Stąd pojadę do Laskowic po moje rzeczy, bo inaczej nie mogę wrócić do domu. Bądź zatem tak dobra!

Podano jeszcze adres korespondencyjny:
M. Bieniek
adres pocztowy Pan Blech
Nowy Targ 8

Podany adres odnajdujemy w książce adresowej z 1909 r.: Wilhelm Blech był mistrzem krawieckim.

Stempel pocztowy: zdarty wraz ze znaczkiem (może ktoś zbierał), widoczna jest jednak cyfra 3, czyli widokówka została wysłana zaraz po napisaniu (3 lipca).

Ponieważ wolne miejsce na rewersie pocztówki zostało całkowicie zapisane, a nadawczyni – najwyraźniej mając jeszcze coś do przekazania – wykorzystała także awers, zapisując „niebo” z widoku. Ponieważ róg pocztówki jest urwany, pierwszych słów można się jedynie domyślać z treści.

W Laskowicach (?) nie zostanę już długo, wrócę może już w przyszłym tygodniu (?). Proszę więc, przyślijcie mi do niedzieli paczkę z pieniędzmi, bo w poniedziałek chciałabym wrócić do Laskowic. Więc (?) kochany Tatulku, będziesz tak dobry. Podaję także do Waszej wiadomości, że w Brzegu są też Kara i Ida z Berlina.

Na tym kończę i mam nadzieję, że moja prośba zostanie spełniona.
Moc pozdrowień od Waszej Martel
Jeszcze 2 dopiski u dołu:
Proszę (przysłać) także moje czarne półbuciki.
Zdążyłam już dobrze wypocząć..

Próba interpretacji:

Zdaje się, że jesteśmy świadkami prawdziwego życiowego dramatu. Młoda pannica, córka mistrza stolarskiego z Rudy Śląskiej, wysłana przez rodziców – być może na wakacje – do pobliskich Laskowic, zawitała również do Brzegu, gdzie spotkała jakieś swoje przyjaciółki, a może krewniaczki z Berlina. Nie chcąc wyjść na ostatniego kocmołucha z prowincji, zwraca się z dramatycznym apelem do rodziców, żeby zechcieli jej przysłać jakieś lepsze ciuszki, a także trochę kasy. Przy okazji dowiadujemy się, że kartka pocztowa w Brzegu do Rudy szła krócej niż dzień, poczta przychodziła przynajmniej dwa razy dziennie, a urząd pocztowy był czynny nawet w niedzielę.

Ciekawe, czy Martel otrzymała upragnioną paczkę z ciuchami, a jej kumpele z Berlina zzieleniały z zazdrości? A może Martel poznała wtedy jakiegoś kawalera i żyli potem długo i szczęśliwie? Może kawaler padł wkrótce potem na wojnie? A może tamta niedziela była deszczowa i Martel nigdzie nie wychodziła?

To wszystko oczywiście tylko domysły.

Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości Urszuli Banowicz
Redakcja i tłumaczenie Marcin Wrzeciono
Pocztówka ze zbiorów Urszuli Banowicz

Przeczytaj też: Pocztówki odkurzone cz. 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *