Kolejna widokówka w naszym cyklu przedstawia okolice dzisiejszego placu Moniuszki. Motyw ze zdjęcia jest niemal identyczny z dzisiejszym widokiem, poza wysokimi dachami południowej pierzei ulicy Zamkowej, przybudówkami przy murze okalającym parcelę plebanii kościoła św. Krzyża oraz roślinnością.
Dzisiejsza nazwa placu, podobnie jak i prowadzącej doń ulicy Chopina, nie jest niestety zbyt szczęśliwa, gdyż stanowiąc odstępstwo od reguły zachowania pierwotnych nazw ulic i placów zabudowy staromiejskiej, zaciera bogaty kontekst historyczny. Historia placu jest bowiem od samego początku związana z ufundowaną przez książąt piastowskich kolegiatą tumską św. Jadwigi, której skromną pozostałością jest dzisiejszy kościół św. Jadwigi, a właściwie tylko jego prezbiterium. Część placu, znajdująca się bliżej zamku, była kiedyś przyzamkowym ogrodem, który książę brzeski Ludwik I podarował kolegiacie z przeznaczeniem na mieszkania dla kanoników, a później dokupił jeszcze dalsze parcele, które również podarował kolegiacie. Niemiecką, historyczną nazwę Stiftsplatz można zatem przetłumaczyć jako plac Kolegiacki, a ponieważ znajdowały się przy nim kanonie, czyli domy, w których mieszkali kanonicy, jeszcze lepszą nazwą wydaje się Kanonia.
Genezy dzisiejszej nazwy placu należy się chyba dopatrywać we wspomnianej już ulicy Chopina, która dawniej nosiła nazwę Kołodziejskiej (niem. Wagnerstraße). Ponoć po wojnie jakiś „bystrzak” wykombinował, żeby niemieckiego kompozytora Wagnera, bo tak zinterpretował nazwę ulicy, wymienić na polskiego, czyli – siłą rzeczy – Chopina, a skoro ulica Chopina, to i plac Moniuszki. Przejdźmy jednak do samej widokówki!
Napisy
Brzeg, Kanonia, katolicki kościół farny św. Krzyża, zbudowany w latach 1735 – 1746 jako kościół jezuitów, według planów wrocławskiego budowniczego Józefa Frischa oraz kolumna św. Trójcy, ufundowana w roku 1737 przez mistrza murarskiego Krzysztofa Melchera.
Zdjęcie i wydanie: G. Krahl, fotograf, Brzeg
Gustav Krahl posiadał w Brzegu 2 zakłady fotograficzne: przy ulicy Piastowskiej 3 (według przedwojennej numeracji, w nieistniejącej dziś kamienicy na zasypanym odcinku fosy (teraz stoją tam stragany) i w Rynku 34 (pierzeja wschodnia, 3 kamienica od prawej).
Na znaczku pocztowym: Friedrich Ebert, pierwszy prezydent Rzeszy.
Brzeg: kościół katolicki i kolumna św. Trójcy
G. Krahl, Brzeg
Wiadomość
Pani Auguste Grosser
wdowa po emerytowanym naczelnym nauczycielu w Luckenwalde, rejencja Poczdam
Karlstraße 21
W tym miejscu konieczne jest wyjaśnienie. Jeszcze nie tak dawno pozycję społeczną kobiety określała pozycja czy zawód jej męża i dlatego istniał zwyczaj „tytułowania” pań jako np. pani młynarzowej, pułkownikowej czy dyrektorowej. W Niemczech zwyczaj ten przyjmował nieco kuriozalne formy, obejmując znacznie szerszą gamę zawodów i stanowisk i był kultywowany nawet wtedy, gdy małżonek był już na emeryturze, a nawet na „łonie Abrahama”. Stąd też w wyjaśnieniu pierwszej widokówki w naszym cyklu znalazła się wdowa po starszym listonoszu, a teraz – wdowa po „naczelnym nauczycielu” (niem. Hauptlehrer), czyli kierowniku szkoły (tytuł ten odnosił się głównie do niewielkich placówek, np. szkółek wiejskich).
Brzeg, dnia 31. maja 1933
Kochana Ciociu Augusto!
Przedsięwziąłem z Ruthel (zdrobnienie żeńskiego imienia Ruth) krótką podróż i przesyłam stąd (tj. z Brzegu) serdeczne pozdrowienia Tobie oraz Twoim bliskim. Chciałem także pojechać do Nysy, ale tę podróż muszę odłożyć na później. Zdrowych i wesołych Zielonych Świątek (w roku 1933 Zielone Świątki przypadały 4. czerwca) życzy Wam oddany Ernst Scholz i Ruthel. Serdeczne pozdrowienia od profesora dra Hansa Kirchnera (według książki adresowej z roku 1934, profesor w stanie spoczynku, dr Hans Kirchner, mieszkał przy ulicy Lipowej/ Chrobrego, w kamienicy sąsiadującej z budynkiem z czerwonej, klinkierowej cegły, gdzie kiedyś była „Grota”, a przed wojną szpital – Marienstift/ przytułek Mariacki).
Byliśmy u naszych krewnych w Skarbimierzu, Pogorzeli i Strzelnikach. W Obornikach odwiedziliśmy emerytowanego nauczyciela, Kosmalę. Jutro jedziemy do Opola i Dębskiej Kuźni, a potem – przez Pokój – do Namysłowa, do Janka, a stamtąd dalej do Objazdy (miejscowość w pobliżu Namysłowa). Ruth jest wielce rada z podróży.
Próba interpretacji
Tym razem mamy do czynienia z raczej banalnym tekstem „widokówkowym” – pozdrowieniami z urlopu. Nadawca śle widokówkę do swojej ciotki, wdowy po emerytowanym nauczycielu, skąd można wnioskować, że sam nie jest już raczej pierwszej młodości. W podróży towarzyszy mu młoda kobieta, dziewczyna lub nawet mała dziewczynka, być może córka, choć raczej nie żona (nadawca używa liczby pojedynczej). Tekst wiadomości składa się z 2 części, pisanych wprawdzie jednym charakterem pisma, ale przypuszczalnie dwoma różnymi przyborami piśmienniczymi (piórami) – o czym świadczy odmienna „kreska” i kolor atramentu. Być może treść zapisu powstała w 2 etapach, w pewnym odstępie czasu. W „tle” przekazu przewija się też sporo nauczycieli.
Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości Urszuli Banowicz
Redakcja i tłumaczenie: Marcin Wrzeciono
Pocztówka ze zbiorów: Urszuli Banowicz
Przeczytaj też: Pocztówki odkurzone cz. 2
