Porażka Stali w Gorzowie

„Warta nie była w sobotę lepsza, lecz trzy punkty zostały w Gorzowie” – tak pojedynek żółto-niebieskich spuentowała Gazeta Lubuska i nie pozostaje nam nic innego, jak zgodzić się z tym stwierdzeniem.

Ile razy już w tym sezonie opisywaliśmy spotkania, w których brzeżanie zasługiwali na więcej po końcowym gwizdku, ale ostatecznie musieli pogodzić się z porażką, ciężko zliczyć. Nie jest to żadne wytłumaczenie dla naszego koszmarnego dorobku punktowego, lecz musimy powiedzieć wprost – brzeżanie w starciu z Wartą nie byli zespołem, który zasłużył na porażkę. Słabsza pierwsza połowa i zbyt łatwo tracone bramki (po raz kolejny z resztą) spowodowały jednak, że po zmianie stron musieliśmy gonić i zabrakło już czasu na gola wyrównującego.

W mecz weszliśmy całkiem nieźle, od niecelnej próby Mateusza Gancarczyka i kilku stałych fragmentów gry. Nie stworzyliśmy z nich jednak większego zagrożenia, za to jeden z pierwszych rzutów wolnych padł łupem miejscowych. W 20. minucie dośrodkowaną futbolówkę głową musnął Zdybowicz, a ta wylądowała w naszej siatce. Dwie minuty później mogliśmy wyrównać. Po uderzeniu Macieja Rakoczego z rzutu wolnego piłka odbiła się jedynie od zewnętrznej części poprzeczki. 31. minuta przyniosła groźną kontrę Warciarzy, którzy ruszyli prawą stroną boiska. W szesnastkę z futbolówką wpadł Mroczek i podwyższył rezultat na 2:0. Brzeżanie otrząsnęli się dopiero tuż przed przerwą, jednak niecelnie uderzali Waliś i Mamis.

W drugiej części gry nasz zespół uwierzył, że może jeszcze odwrócić rezultat. Pomogłaby w tym szybko strzelona bramka i ta powinna wpaść już w 53. minucie, kiedy Waldemar Gancarczyk znakomicie dorzucił piłkę wprost na głowę Olafa Kani, lecz pomocnik Stali główkował tuż nad poprzeczką. Cztery minuty później udało nam się dopiąć swego. W polu karnym faulowany był Maciej Rakoczy, po czym sam poszkodowany pewnie wykonał egzekucję. Było 1:2, a Stalowcy poczuli krew i siedli na gospodarzy, którzy dosyć rozpaczliwie wybijali piłkę. Niezłe okazje mieli ponownie Kania i starszy z braci Gancarczyków. Co więcej, od 74. minuty graliśmy z przewagą jednego zawodnika, po drugiej żółtej kartce dla Gardzielewicza. Ekipa trenera Posmyka dowiozła jednak zwycięstwo do końca. Najbliżej wyrównania po naszej stronie był Kania, ale niestety nie udało mu się wepchnąć piłki do siatki. W samej końcówce siły na murawie się wyrównały, gdyż w 89. minucie drugi żółty kartonik obejrzał obrońca Stali Artur Łuczkiewicz.

22. kolejka Betclic III ligi
Warta Gorzów – Stal Brzeg 2:1

bramki: Zdybowicz 20′, Mroczko 31′ – Rakoczy 57′ k
Stal: Śliczniak – Waliś, Kowalski (77′ Poniewierski), Łuczkiewicz, M. Gancarczyk, Rakoczy (83′ Mozoła), Kania, W. Gancarczyk, Mamis, Bujakiewicz (77′ Chołast), Agomuonso (47′ Kohut). Trener Zbigniew Smółka.
Żółte kartki (Stal): M. Gancarczyk, Bujakiewicz, Kowalski, Kania, Waliś, Chołast, Łuczkiewicz (dwie), trener Zbigniew Smółka, asystent trenera Mateusz Biegański
Czerwone kartki: Gardzielewicz (Warta, 74′ – za dwie żółte), Łuczkiewicz (Stal, 89′ – za dwie żółte).
Sędziował Jakub Szymczak (Wrocław).
Widzów 100.

Stal Brzeg

Przeczytaj też: Wiktoria Madejska błyszczy na trasach kolarskich. Trzy wyścigi, trzy razy podium

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *