W niedzielę (23 kwietnia) rozegrany został mecz w ramach 15. kolejki klasy B grupa 4 pomiędzy LZS Zryw Szydłowice a LZS KS Kruszyna-Prędocin.
Ze względu na problemy techniczne Zryw nie mógł podjąć przeciwników na swoim boisku w Szydłowicach. Mecz został rozegrany gościnnie w Dobrzyniu.
Od początku wiadomo było, kto jest faworytem. Kruszyna-Prędocin jest liderem grupy, więc Zryw był przygotowany na trudne spotkanie. Tak też było przez całą pierwszą połowę. To goście kontrolowali grę i stworzyli więcej sytuacji bramkowych. W 28’ faulowany został Koziar i sędzia podyktował rzut wolny bezpośredni. Jego wykonawcą był Michał Małunowicz, który posłał piłkę nad murem, prosto do bramki. Sandurski dobrze wyczuł intencję strzelca i rzucił się w kierunku piłki, ale na niewiele się to zdało, bo futbolówka wylądowała w siatce, tuż przy prawym słupku. Tym sposobem przyjezdni objęli prowadzenie.
15 minut później mieliśmy powtórkę ze wspomnianego wydarzenia. Kolejny rzut wolny bezpośredni dla Kruszyny, kolejny mur i znowu Małunowicz zmienia wynik meczu. Piłka kolejny raz przeleciała obok muru i wylądowała w tym samym miejscu co przed kwadransem. Było już 2:0 dla Kruszyny i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Druga część spotkania nie zaczęła się dobrze dla Zrywu. Już 2 minuty po przerwie goście wyprowadzili kontrę, Koziar minął bramkarza i z bardzo ostrego kąta uderzył futbolówkę, zwiększając przewagę swojej drużyny do 3:0.
Dopiero w 57 minucie spotkania Szydłowice zdobyły bramkę dającą nadzieję na podjęcie walki. Dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Francuza trafiło do Mykity, który uderzył celnie z woleja.
Zryw uwierzył i rzucił się do odrabiania strat. W 75’ Pankiewicz podał do Buczyńskiego, który uderzył piłkę po krótkim słupku. Było 2:3 i zaczęło się robić ciekawie.
Gospodarze po zdobyciu bramki kontaktowej zagrali jednak zbyt otwarcie. 10 minut później Peczeniuk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zrywu i zamknął wynik meczu.

Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Kruszyny-Prędocin 2:4, choć trzeba przyznać, że Zryw nie sprzedał tanio skóry.
Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz. Brakło trochę szczęścia. Przegraliśmy, ale ten mecz nie przyniósł nam wstydu. Zaprezentowaliśmy się dobrze na tle silnego zespołu. Dla nas jest pewien niedosyt, ale drużyna ciągle jest w budowie – powiedział Tomasz Jaworski, trener LZS Zryw Szydłowice.
Z pewnością nie bez znaczenia pozostaje krótka ławka zawodników rezerwowych Zrywu Szydłowice. W trakcie spotkania trener mógł dokonać tylko trzech zmian.
LZS Zryw Szydłowice – LZS KS Kruszyna-Prędocin 2:4 (0:2)
Bramki: Małunowicz 28’ i 43’, Koziar 47’, Mykita 57’, Buczyński 75’, Peczeniuk 85’.
Składy: LZS Zryw Szydłowice: Sandurski – Hejduk, Buczyński, Francuz, Kowal, Kozłowski (65’ Przybylski), Kubiak (75’ Pankiewicz), Mykita, Popik, Romanchuk, Siek (80’ Kuczyński)
Trener: Marcin Nowacki.
LZS KS Kruszyna-Prędocin: Pasławski – Peczeniuk, Babicz (65’ Nowak), Diaków, Gembka (74’ Bieniusia), Korczyński (59’ Saguła), Koziar (74’ Jankiewicz), Małunowicz, Maryszczak (86’ Wilk), Pawlik (81’ Błażejewski), Sikora (86’ Majdaniuk).
Trener: Amin Stitou
Żółte kartki: Nie było
Sędziował: Janusz Joniec
Sytuacja obu drużyn w tabeli nie uległa zmianie. Zryw Szydłowice nadal jest na 9 pozycji, a LZS KS Kruszyna-Prędocin wciąż na pozycji lidera. Najbliższe mecze obie drużyny rozegrają już w niedzielę (30 kwietnia). LZS KS Kruszyna-Prędocin zagra u siebie z LZS KS Polonia Przylesie, a Zryw Szydłowice zagra na wyjeździe z LZS Czarni Przylesie Dolne.
Tekst i zdjęcia: Janusz Pasieczny
