Szatan nie jest wcale gorzki. Krwistoborowik szatański kontra goryczak żółciowy

Sezon grzybowy ruszył. Być może upały nieco ostudzą nasze zapędy, ale miejmy nadzieję, że ostatnie deszcze zadowolą grzybnię na tyle, że wyda owocniki. Ruszyły również wszelakiej maści portale społecznościowe. Jedni chwalą się pierwszymi zbiorami, drudzy im zazdroszczą. Ideą tychże stron jest m.in. wymiana doświadczeń i za to chwała. Dzięki temu mniej doświadczeni grzybożercy mogą skonsultować się z bardziej doświadczonymi grzybiarzami. Czytając jednak niektóre komentarze, jestem zdumiony. No bo jak w tak ważnej kwestii – jak życie, czy zdrowie – mogą wypowiadać się osoby mające często blade pojęcie na dany temat. Pod tym samym zdjęciem goryczaka żółciowego można spotkać skrajnie różne opinie. Od „jadalny, smaczny” po „szatan, wyrzuć”.

Czasem zdarza się wprawdzie trzeźwy komentarz, że przecież to goryczak żółciowy, a nie żaden szatan. Te jednak są jak głos wołającego na puszczy.

Mniej wtajemniczonym wyjaśniam, że nie będziemy się zajmować demonologią, a wszelkie sukuby i inkuby pozostawimy egzorcystom. Tu mowa jest o krwistoborowiku szatańskim, potocznie zwanym szatanem i o goryczaku żółciowym, często – z niejasnego powodu – z tym pierwszym mylonym.
W ubiegłym roku poprosiłem o konsultację w sprawie pewnego grzyba i jakie były najczęstsze opinie? Oczywiście: szatan, wywal, wywal czym prędzej itp. Tymczasem Grzyb okazał się dorodnym okazem piaskowca kasztanowatego. Dodam, że był bardzo smaczny, a ja czuję się dobrze. Skorzystałem oczywiście z rady, ale kogoś, kto jest mądrzejszy, a nie kogoś, kto się mądrzy.

Jak odróżnić krwistoborowika szatańskiego od goryczaka żółciowego? Zapytałem o to licencjonowanego grzyboznawcę, Sabinę Dąbrowską, bardziej znaną społeczności internetowej jako Sabina Grzybowa.

Janusz Pasieczny: wielu grzybiarzy goryczaka żółciowego nazywa szatanem, to chyba poważny błąd? Jak najpewniej możemy odróżnić te dwa gatunki?
Sabina Dąbrowska: Zacznę od tego, że krwistoborowik szatański i goryczak żółciowy wyglądają totalnie inaczej. Dziwi mnie, że ludzie je mylą. To dwa zupełnie inne wizualnie grzyby. Krwistoborowik szatański jest grzybem trującym, szczególnie w stanie surowym. Zawiera m.in. muskarynę i bolesatynę, które są odpowiedzialne za dolegliwości żołądkowo-jelitowe, bóle głowy, spadek ciśnienia czy rumień twarzy. Goryczak żółciowy jest tylko niejadalny ze względu na gorzki smak. Uważam, że oba gatunki są bardzo różne wizualnie. Krwistoborowik szatański jest grzybem bardzo rzadkim w całej Europie. Jego występowanie odnotowano w Kalifornii, Maroku, a nawet Waszyngtonie. Niektórzy nazywają go diablik lub smoczy łeb. Znanych jest jego tylko kilka stanowisk w Polsce. Oficjalne źródła podają jego występowanie na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej i górach Kaczawskich, jednak moi znajomi znajdują go także w innych rejonach kraju. Jest rzadki w całej Europie i znajduje się na czerwonej liście roślin i grzybów Polski, ze statusem E, czyli krytycznie zagrożonym wyginięciem. Na ponad 30 borowików występujących w Polsce jest w trójce grzybów objętych ochroną całkowitą, obok masłoborowika królewskiego i gorzkoborowika korzeniastego. Gatunek objęty ochroną ścisłą na podstawie rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 9 października 2014 r. w sprawie ochrony gatunkowej grzybów. Kapelusz tego grzyba ma kolor szarawy i może sięgać ogromnych rozmiarów, nawet do 30 cm średnicy. Rurki są krwistoczerwone, a trzon jest mocny i pod samym kapeluszem (hymenoforem) jest żółtawy, a w pozostałej części karminowoczerwony. Jako ciekawostkę mogę dodać, że Krwistoborowik szatański był do niedawna borowikiem, jednak zgodnie z Rekomendacją nr 1/2021 Komisji ds. Polskiego Nazewnictwa Grzybów Polskiego Towarzystwa Mykologicznego borowik ten jest krwistoborowikiem. Goryczak żółciowy jest bardzo pospolitym grzybem, często spotykanym i w żaden sposób nie jest chroniony. Występuje głównie pod sosnami. Jego kapelusz jest znacznie mniejszy niż u krwistoborowika szatańskiego i ma barwę w przeróżnych odcieniach brązu i beżu. Na pewno wyróżnia go trzon pokryty szeroką siatką w kolorze brunatnym. Goryczak żółciowy nie zmienia swojej barwy po uszkodzeniu tak jak krwistoborowik szatański, a spód kapelusza może mieć kolor od białawego po różowy. Goryczak żółciowy jest grzybem niejadalnym ze względu na gorzki posmak, który wzmacnia się pod wpływem obróbki termicznej. Nie jest natomiast trujący, a najnowsze badania wykazały, że zawiera właściwości antynowotworowe, przeciwgrzybiczne i przeciwbakteryjne, a w przyszłości może się okazać bardzo cenionym gatunkiem.

J.P.: Jak myślisz, co jest powodem tak wielu błędnych opinii?
S.D.: Myślę, że powodem jest tu być błędnie przekazywana nam wiedza z pokolenia na pokolenie, a także bzdury, które możemy przeczytać w sieci. Nie dziwię się grzybiarzom, że goryczka żółciowego nazywają szatanem, ponieważ moja babcia tak go nazywała, pomimo że to zupełnie inny grzyb. To niewłaściwa nazwa przekazywana nam przez rodziców i dziadków. „Szatanistów” goryczakowych w Polsce mamy miliony, a proces uświadamiania ich co do gatunków będzie długotrwały.

J.P.: A czy, proponowane przez niektórych, próbowanie grzyba albo lizanie nóżki to dobry sposób?
S.D.: Tak, o ile mamy do czynienia z gołąbkiem lub mleczajem. Lepiej poprosić o pomoc doświadczonego grzybiarza, niż wszystkie grzyby traktować próbą smakową. Dla przykładu mogę podpowiedzieć, że śmiertelnie trujący muchomor zielonawy ma bardzo łagodny smak.

J.P.: Ale goryczak nie jest trujący?
S.D.: Goryczak żółciowy nie jest trujący, tylko niejadalny ze względu na gorzki smak, a gorycz ta staje się intensywna podczas obróbki termicznej. Udowodniono naukowo, że goryczak żółciowy posiada właściwości antynowotworowe, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Ma on kuzyna, który nazywa się grzybiec purpurowozarodnikowy i również jest gorzki.

J.P.: Jak w takim razie skorzystać z dobrodziejstwa goryczaków bez ich spożywania?
S.D.: Znam osoby, które kiszą goryczaki i zupełnie nie przeszkadza im posmak goryczki. Może nalewki spirytusowe albo napary z suszu?

J.P.: Czy chciałabyś dodać coś na ten temat?
S.D.: W razie wątpliwości zapraszam na profil grupy na FB „Grzyby Brzeg i Okolice”, gdzie specjaliści chętnie pomogą w ocenie gatunku.

J.P.: dziękuję za rozmowę.
S.D.: dziękuję również.

W grzybiarstwie jest żelazna zasada – nie jesteś pewny, to nie bierz! W poradach powinna dominować zasada – nie wiesz, to nie zabieraj głosu.

Jestem zdania, że każdy amator leśnego runa powinien poszerzać swoje horyzonty i poznawać nowe gatunki. Warto zatem pogłębiać swoją wiedzę, studiować atlasy i konsultować się z doświadczonymi grzybiarzami. Polecam stronę na Facebooku: Grzyby Brzeg i Okolice. Prowadzą ją kompetentni ludzie i grzechem byłoby nie skorzystać z ich doświadczenia. Wybierając się do lasu pamiętaj, że nie niszczymy grzybów, których nie zabieramy.

Tekst: Janusz Pasieczny
Foto: Wikipedia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *